Szef grupy Wagnera i przywódca Czeczeńców walczących dla Władimira Putina wykorzystują sytuację w Bachmucie do rozgrywania własnego interesu politycznego - twierdzi amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW). Według ekspertów, ostatnie działania Prigożyna i Kadyrowa mają na celu pokazanie, że za wszystkie niepowodzenia pod Bachmutem odpowiadają Sergiej Szojgu i Walerij Gierasimow, a zarządzane przez nich wojsko jest po prostu nieefektywne.

Jeśli starszy brat Prigożyn i Grupa Wagnera odejdą, to sztab generalny straci doświadczoną jednostkę bojową, ale jego młodszy brat Kadyrow i Achmat przyjdą na jego miejsce. Jeśli tak jest scenariusz, nasi wojownicy są gotowi do ataku i zajęcia miasta - ogłosił Ramzan Kadyrow, gdy szef wagnerowców, Jewgienij Prigożyn w brutalnych słowach skierowanych pod adresem rosyjskiego MON zapowiedział, że ma dość braku dostaw sprzętu i zamierza wycofać się z Bachmutu 10 maja.

Starszy brat i młodszy brat rozpoczęli tym samym kolejną ofensywę, której stawką nie jest jednak zdobycie skrawka ziemi ukraińskiej, a wywalczenie silniejszej pozycji wśród rosyjskich elit i bezpośrednie uderzenie w głównodowodzących inwazją - czyli Sergieja Szojgu i Walerija Gierasimowa.

ISW ocenia, że zabieg zastosowany przez Prigożyna, a potem kontynuowany przez Kadyrowa ma na celu przerzucenie winy za wszelkie niepowodzenia na resort obrony.

Prigożyn, który chce się pozycjonować jako aktor niezależny od rosyjskiego kierownictwa wojskowego (i ostro je krytykujący) chce w ten sposób zachować twarz, jeśli siły Wagnera nie zdołają zająć Bachmutu - komentuje ISW. Pamięta też o sytuacji w Sołedarze, gdy rosyjski MON przypisał sobie sukces, który według Prigożyna był dziełem wagnerowców.

Z kolei Kadyrow może szukać wzmocnienia swojej reputacji, a jak najlepiej budować chwałę, jeśli nie poprzez zdobycie miasta, którego oblężenie trwa od 10 miesięcy? Politycznie czeczeński lider ryzykuje niewiele. Jeśli jego siły nie zajmą miasta, winę - podobnie jak Prigożyn - zrzuci na opieszałość rosyjskiej armii regularnej, brak dostaw na czas i fatalne decyzje sztabu generalnego.

ISW zauważa, że przechwałki Kadyrowa dotyczące możliwości zajęcia Bachmutu "w ciągu kilku godzin" to typowa dla niego brawura, nieodzwierciedlająca sytuacji na froncie. Podobna do tej, którą można zobaczyć na poniższym nagraniu...

Również Prigożyn, który twierdzi, że dokładnie o północy między 9 i 10 maja, jego najemnicy utracą cały swój potencjał bojowy - oczywiście przesadza i amerykańscy eksperci nie mają wątpliwości, że to jedynie zabieg retoryczny, który ma wywrzeć jeszcze większą presję na rosyjskiej generalicji.

Kucharz ugotował ministra

Presja się opłaciła. Biuro prasowe Jewgienija Prigożyna przekazało, że wagnerowcy dostaną tyle broni i amunicji, ile będą potrzebowali do zajęcia Bachmutu. Taki komunikat miał nadejść z Moskwy. "Kucharz Putina" po raz kolejny triumfuje politycznie i po raz kolejny pokazuje, że jego formacja militarna jest dla Kremla absolutnie niezbędna na froncie. Prigożyn pokazał też, że wystarczy nagrać wideo i skląć w nim Szojgu i Gierasimowa, aby ci ugięli się pod presją i spełnili wszystkie zachcianki biznesmena. 

I to mimo tego, że według analiz ekspertów rosyjski sztab prawdopodobnie zmienił priorytety i nie zamierza skupiać takiej uwagi na Bachmucie, jak do tej pory. Obecnie głównym zadaniem armii Władimira Putina jest zabezpieczenie już zdobytych odcinków przed spodziewaną kontrofensywą ukraińską. W tym sensie, walka Prigożyna (i być może Kadyrowa) o Bachmut, stoi w sprzeczności z aktualnymi celami rosyjskiego dowództwa.

"Rosyjskie dowództwo prawdopodobnie woli, by te siły (wagnerowcy - przyp.red.) stabilizowały szersze otoczenie Bachmutu w obliczu rosnącej degradacji sił Grupy Wagnera i jest mało prawdopodobne, by te elementy (regularne jednostki) zostały zaangażowane do finalnej fazy wyniszczających walk w Bachmucie przed oczekiwaną ukraińską kontrofensywą" - dodaje ISW.