"Rosja prowadzi wojnę w sposób terrorystyczny w zasadzie od samego jej początku, od pierwszych nieudanych ataków, które miały sparaliżować kraj i obalić władze. Gdy to się nie udało, bardzo szybko Rosjanie postawili się na ostrzał osiedli mieszkaniowych, infrastruktury cywilnej, energetycznej i wprost cywili" – mówił w internetowym radiu RMF24 dr Maciej Milczanowski, kapitan rezerwy, wykładowca Uniwersytetu Rzeszowskiego. Podkreślał także, że tak zwana opcja atomowa, wciąż leży na stole. "Elity rosyjskie są coraz bardziej oderwane od rzeczywistości. One nie analizują już sytuacji pod kątem korzyści dla Rosji. Dla nich liczy się tylko jedno - 'musimy wygrać'. To zaczyna być takie samo szaleństwo tak jak ostatnie dni Hitlera, który do końca nie mógł zrozumieć, że przegrywa. A nawet jak już zrozumiał, to wcale nie zmieniło to jego nastawienia" – dodawał.
O ile przez pierwsze miesiące na ukraińskie miasta spadały głównie bomby i rakiety, o tyle teraz Rosjanie przestawili się na irańskie drony kamikaze. Tomasz Terlikowski w popołudniowym programie radia RMF24 pytał kapitana Milczanowskiego czy nowy sprzęt wykorzystywany do atakowania Ukrainy, to dowód na słabość najeźdźcy.
Oczywiście rakiety precyzyjne się wyczerpują. Możliwości latania samolotami też są bardzo ograniczone wskutek sprawności obrony przeciwlotniczej. Natomiast drony, właśnie te irańskie, są bardzo sprawne, niewielkie i mają odpowiednie systemy naprowadzania. O wiele trudniej jest je zestrzelić, bo mogą lecieć na bardzo niskim pułapie. Tu jest cały szereg zupełnie nowych możliwości. Z tego co wiemy Irańczycy są w południowej Ukrainie okupowanej przez Rosję i szkolą rosyjskich żołnierzy z obsługi dronów" - podkreślał.
Dzięki tej współpracy z Iranem możliwości Rosji bardzo się zwiększają. Jest to bardzo zła sytuacja dla Ukrainy, bo Rosja, nie mogąc wygrać militarnie, cały czas stosowała i stosuje taktykę terrorystyczną. Co więcej, będzie ją rozszerzała i będzie starała się sprawić, żeby Ukraina jak najbardziej cierpiała w czasie zimy - żeby złamać ducha Ukraińców. To się pewnie nie uda, więc to będzie po prostu powiększało cierpienia ludności cywilnej - mówił.
Jak zauważył dziennikarz RMF FM Tomasz Terlikowski, Rosjanie starają się wywołać blackout, czyli niedobory energii elektrycznej, ogrzewania czy wody, tak aby cywile ponownie zaczęli uciekać na zachód. To z kolei mogłoby skłonić państwa zachodnie do rozpoczęcia negocjacji z Rosją ponad głowami Ukraińców.
Dr Maciej Milczanowski zwrócił z kolei uwagę, że te działania Rosji są przemyślane i konsekwentnie prowadzone.
Zauważmy, że to nie jest to działanie chaotyczne, to jest pewna strategia. Widzimy, że jednocześnie trwa ostrzeliwanie osiedli mieszkaniowych, a na zajętych terytoriach nie tylko odbywają się referenda, ale też masowe deportacje dzieci. Sami Rosjanie przyznają się do tego, że tysiące dzieci wysyłają w głąb Rosji i tam są one adoptowane przez rosyjskie rodziny albo przygotowywane do takiej adopcji. Jest to masowe, planowe wynaradawianie Ukrainy i to prowadzone w bardzo brutalny sposób. Aż krew się w człowieku burzy, że w dwudziestym pierwszym wieku w środku Europy geograficznej takie rzeczy mogą się dziać - zaznaczał.
Gość Tomasza Terlikowskiego był też pytany o to, co dalej może zrobić Putin, do czego jeszcze może się posunąć, żeby wygrać wojnę z Ukrainą. Jak przyznał, tak zwana opcja atomowa, wciąż leży na stole.
To byłoby oczywiście samobójcze dla Rosji. Już w tej chwili bardzo wyraźnie widać jak Indie czy Chiny widząc, że taka opcja jest możliwa, wykonują coraz większy zwrot przeciwko Rosji. Rosja może utracić także poparcie reszty Bliskiego Wschodu (oprócz Iranu). Wydaje mi się, że to by było samobójcze (użycie broni jądrowej - przyp.red). Ale niestety żadnej opcji, nawet najbardziej nielogicznej, nie można wkluczać, bo tak zwane elity rosyjskie są coraz bardziej oderwane od rzeczywistości. One nie analizują już sytuacji pod kątem korzyści dla Rosji. Dla nich liczy się tylko jedno - "musimy wygrać". To zaczyna być takie samo szaleństwo tak jak ostatnie dni Hitlera, który do końca nie mógł zrozumieć, że przegrywa. A nawet jak już zrozumiał, to wcale nie zmieniło to jego nastawienia. Podobnie tutaj to wygląda. To jest bardzo niedobre dla wszystkich: i dla Rosjan i dla jej przeciwników - dodawał.
Posłuchaj całej rozmowy: