Putinowi zaczyna brakować ciężkiej amunicji – to opinia admirała Sir Tony’ego Radakina, dowódcy sił zbrojnych Wielkiej Brytanii. Podzielił się swoją analizą sytuacji w Ukrainie na antenie brytyjskiej telewizji.
Sir Tony ma za sobą wieloletnią służbę w marynarce wojennej - to już tradycja, że admirałowie marynarki sprawują funkcję dowódcy sił zbornych. Uważa on, że Putinowi faktycznie zaczyna brakować amunicji, ponieważ wojska rosyjskie używają jej za dużo, zbyt często i strzelają na oślep.
Uzupełnianie pocisków na linii frontu staje się dla Rosjan coraz większym wyzwaniem. Zresztą brytyjski dowódca uważa, że w Ukrainie jednoczenie prowadzone są trzy wojny: taktyczna, geograficzna i właśnie logistyczna. Ta trzecia polega na utrzymaniu stałych dostaw broni dostosowanych do tempa walk i rozłożenie w czasie wojennych wydatków z tym związanych.
Tony Radakin uważa, że armia rosyjska straciła 25 proc. żołnierzy zdolnych do walki. To zabici, ranni, także dezerterzy i ci, którzy z różnych powodów nie trafiają na front. Jak podkreśla, inny jest też rodzaj oporu ukraińskiej armii od tego, który Rosjanie doświadczyli 24 lutego, czyli w dniu rozpoczęcia inwazji. Ukraińcy są lepiej przygotowani i zmotywowani. Walczą w obronie swojego kraju, wiedząc doskonale, co zdarzyło się w ciągu ostatnich 10 tygodni.
Brytyjscy dowódcy nie tylko analizują sytuację na froncie. Bardzo interesują ich zakulisowe tarcia, do jakich dochodzi w kręgach rosyjskiej generalicji, bo to wpływa na efektywność całej armii Putina.
12 zabitych generałów to niewątpliwie dotkliwy cios rosyjskiej armii. Brytyjski minister obrony Ben Wallace - także niezwykle doświadczony były żołnierz - uważa, że rosyjscy generałowie zaczynają nawzajem winić się za porażki i brak postępu kampanii w Donbasie. A robią to ze strachu, że padnie na nich gniew Putina i zostaną odsunięci od podejmowania decyzji albo gorzej.
Gdyby na wschodzie Ukrainy atak zmienił się w odwrót wojsk rosyjskich - a strona ukraińska już teraz mówi o kontrnatarciu - ich los byłby przesądzony. Zdaniem brytyjskiego ministra obrony, generałowie czują respekt przez Putinem - jest przecież byłym agentem KGB, a oni wszyscy noszą w sobie pierwiastek postsowiecki. Wiedzą natomiast, że w armii rosyjskiej jednego dnia jest się generałem, a drugiego, kozłem ofiarnym, czego chcą za wszelką cenę uniknąć.
Najnowszy raport brytyjskiego ministerstwa obrony skupia się na obronie zakładów metalurgicznych Azowstal w Mariupolu.
Zdaniem analityków resortu Rosjanie od dwóch dni atakują stalownie, mimo wcześniejszych zapowiedzi, że zamierzają ją tylko okrążyć i odizolować. Jak twierdzą brytyjscy eksperci Rosjanom zaczyna brakować czasu, a Putin potrzebuje symbolicznego sukcesu, którym mógłby się pochwalić w zbliżającym się dniu zwycięstwa 9 maja. Tymczasem walki o Mariupol drogo kosztowały rosyjską armię i przyniosły dotkliwe straty w ludziach i sprzęcie, co jeszcze bardziej komplikuje obecną sytuację w Donbasie.