Liderzy Unii Europejskiej podczas drugiego dnia szczytu w Brukseli będą się między innymi zastanawiać, jak sprowadzić blokowane przez Rosję ponad 20 mln ton ukraińskich zbóż i roślin oleistych. Ich blokada grozi głodem, zwłaszcza w krajach Afryki.
Unia Europejska postuluje utworzenie specjalnych korytarzy do transportu ukraińskiego zboża.
Oczywiście, jak zaznaczył szef unijnej dyplomacji Josep Borrell, transport droga morską wymagałby zgody Rosji. Jak zaznaczył polityk: "Jest oczywiste, że Rosja używa pszenicy jako broni wojennej".
By nie dopuścić do głodu i umożliwić dostarczenia zboża konsumentom, Unia szuka alternatywy i chce wykorzystać porty w krajach bałtycki i w Polsce.
Polska byłaby także krajem tranzytowym, gdzie zboże byłoby przeładowywane i transportowane koleją do portów.
Są planowane transporty zboża koleją przy wykorzystaniu kontenerów, które można łatwiej przenosić, co jest konieczne ze względu na różną szerokość torów polskich i ukraińskich.
Prezydent Litwy Gitansa Nauseda powiedział, że już dwa pociągi z ukraińskim zbożem dotarły do portu w Kłajpedzie.
Unia Europejska porozumiała się w pierwszym dniu szczytu na szósty pakiet sankcji wobec Rosji.
Do końca roku wstrzymany zostanie import ponad 90 proc. rosyjskiej ropy.
Jak tłumaczyła szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, ropa sprowadzana tankowcami to 75 proc. importu rosyjskiej ropy, natomiast wraz z deklaracjami Polski i Niemiec odejścia od tego surowca - to 90 proc.
To mocno uderzy w rosyjską gospodarkę. Roczna wartość importu rosyjskiej ropy wynosi 30 miliardów euro.
Szósty pakiet poza embargiem na ropę przewiduje także odcięcie od systemu SWIFT trzech rosyjskich banków w tym Sbierbanku, obłożenie sankcjami winnych zbrodni wojennych, pisanie na czarna listę kochanki Putina i patriarchy cerkwi Rosji, Cyryla. To także zakaz emisji na terenie UE dla trzech rosyjskich państwowych nadawców.
Węgry zgodziły się na embargo na rosyjską ropę, ponieważ dostały wyjątek dla południowego odcinka rurociągu Drużba. To nim sprowadzają rosyjską ropę. Nie sprecyzowano, jak długi to będzie okres, ale KE ma czuwać nad tym, aby ta ulga nie przekształciła się w stałą derogację, czyli nielimitowany import taniej rosyjskiej ropy.
Bruksela ma monitorować dostosowanie się węgierskich rafinerii tak, aby Węgry mogły w końcu przestawić się na inny typ ropy, płynącej z Chorwacji. Szczegóły mają być doprecyzowywane już w najbliższych dniach.
Także Czechy otrzymały derogację, ale bardziej sprecyzowaną. Chodzi o 18 miesięcy na dostosowanie się.
Kraje te wywalczyły także zapis mówiący o solidarności w razie niezawinionego wstrzymania dostaw np. zniszczenia rurociągu w wyniku wojny. W takiej sytuacji kraje te będą miały prawo - mimo embarga - importować ropę sprowadzaną tankowcami.
86 proc. rosyjskich firm objęły sankcje wprowadzone przez Zachód. Prawie co ósma nie była w stanie dostosować się do nowych warunków i wstrzymała działalność. Takie są główne wnioski z raportu przedstawionego przez kremlowskie biuro ochrony praw przedsiębiorców.
Dwie trzecie firm jako główny problem podaje spadek popytu, w dalszej kolejności jest niedobór kapitału obrotowego, brak gotówki, przerwanie łańcuchów dostaw i trudności w imporcie.
25 proc. przedsiębiorców ocenia stan swych firm jako poważną recesję.
7 proc. mówi o kryzysie. Podobna liczba zbankrutowała.
Tylko co dziesiąty badany stwierdził, że jego biznes nadal jest stabilny.
Co ciekawe - jak wynika z rządowego raportu - ponad połowa respondentów uważa, że działania władz w obliczu sankcji są niewystarczające. Pozytywnie ocenia je jedna trzecia.
W badaniu wzięło udział ponad 6 tysięcy menadżerów i właścicieli firm z całej Rosji.