Do Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, ma trafić projekt ustawy, która przewiduje wprowadzenie "zewnętrznego zarządzania" w lokalnych oddziałach firm, które zdecydowały się opuścić lub zawiesić działalność w Rosji w związku z inwazją na Ukrainę.
Projekt złożony przez deputowanych rządzącej Jednej Rosji przewiduje możliwość wprowadzenia tzw. zewnętrznego zarządzania w spółkach, które opuściły kraj lub zawiesiły, bądź ograniczyły swoją działalność "w przypadku braku oczywistych podstaw ekonomicznych" - pisze "Kommiersant".
Zarządzaniu zewnętrznemu będą mogły podlegać firmy, które w co najmniej 25 proc. należą do podmiotu z "nieprzyjaznego państwa". Przedsiębiorstwo musi też mieć "istotne znaczenie" dla rosyjskiej gospodarki. Czyli musi np. wytwarzać podstawowe towary, mieć duży udział w jakimś sektorze lub być bardzo istotnym podmiotem działającym na lokalnym rynku, tzw. przedsiębiorstwo miastotwórcze (odpowiadające za 25 proc. zatrudnienia w danej miejscowości).
Projekt zakłada dwa rodzaje administracji wewnętrznej. W pierwszej chodzi o przekazanie pakietu akcji należących do zagranicznych podmiotów na 18 miesięcy do zarządu powierniczego. W drugiej, administracja zewnętrzna przejmuje obowiązki dyrektora spółki, także na półtora roku. Ewentualną upadłość można więc zgłosić tylko w drugim przypadku. Właściciele spółki mogą wystąpić z wnioskiem o wznowienie działalności lub sprzedaż swoich udziałów.
Decyzję o wprowadzaniu takiego rozwiązania ma być podejmowane przez międzyresortową komisję działającą przy ministerstwu gospodarki. Zgodę wydawać będzie Moskiewski Sąd Arbitrażowy. Domyślnie administracją zewnętrzną ma być państwowy bank rozwoju Wnieszekonombank.
Projekt jest mocno ugrzeczniony w porównaniu z wcześniejszymi zapowiedziami, gdzie deputowani Jednej Rosji wprost proponowali nacjonalizację majątków zagranicznych przedsiębiorstw. Sporządzano nawet listę firm, których aktywa należy przejąć - znalazły się tam m.in. Volkswagen, Apple, IBM, Shell czy McDonald’s.