Wraz z wycofaniem się wojsk amerykańskich z Afganistanu w sierpniu 2021 roku, doszło do ponownej odmiany sytuacji społecznej w tym kraju, a stosunek do praw kobiet nowego rządu, stworzonego przez talibów, nie jest jasny.
Od 2001 roku, gdy Amerykanie rozpoczęli inwazję na Afganistan i zaczęli nim zarządzać, kładziono nacisk na rozwój praw kobiet, w tym dostęp do edukacji czy możliwość pracy zarobkowej. Rządy talibów w latach 1996-2001 odebrały afgańskim kobietom takie możliwości. Nie jest jasne, jak sytuacja kobiet będzie się rozwijać po ponownym przejęciu władzy w Afganistanie przez islamistów.
Jak podał grudniowy raport Programu Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (UNDP) pomoc zagraniczna stanowiła w ostatnich latach 40 proc. PKB kraju. Jej brak ma natychmiastowy wpływ na gospodarkę. W dodatku Afganistan mierzy się z jedną z najsilniejszych susz w ostatnich dekadach, skutkami pandemii i olbrzymim głodem. Kryzysu dopełnia sytuacja kobiet, która już uległa zmianie na gorsze, ale nie jest jeszcze jasne, do jak dużej transformacji stosunków społecznych dojdzie w przyszłości.
Wedle raportu UNDP liczba dziewcząt uczęszczających do szkół podstawowych wzrosła po przejęciu władzy przez Amerykanów w 2001 roku od zera do ponad 2,5 mln. Szkoły i uniwersytety zatrudniały do niedawna prawie 80 tys. kobiet. Kobiety były zatrudnione w służbie zdrowia, jako dziennikarki, prezenterki telewizyjne, pracownice socjalne, sędziowie, prokuratorzy, adwokaci, policjantki i personel armii oraz prywatni przedsiębiorcy. Długość życia kobiet wzrosła o 20 proc.
Po ponownym przejęciu władzy w sierpniu 2021 roku talibowie wykluczyli kobiety ze strefy publicznej. Zabronili im udziału w sporcie i ich obecności na stadionach. Zakazali dziewczętom uczęszczania do szkół, w szczególności tym poniżej 12. roku życia. Nie jest to jednak nakaz egzekwowany tak samo surowo we wszystkich częściach kraju.
Kobietom zatrudnionym w strukturach administracyjnych i rządowych talibowie przekazali, aby nie powracały do pracy do czasu opracowania przez rządzących "nowego planu". Ministerstwo Spraw Kobiet zostało zlikwidowane, a na jego miejsce powstało Ministerstwo ds. Propagacji Cnoty, które istniało za czasów rządów talibów w latach 90. Oczekuje się, że kobietom w miejscach publicznych będą musieli towarzyszyć spokrewnieni z nimi mężczyźni.
Talibowie jednocześnie wydają deklaracje, w których zapewniają o swoim wsparciu dla praw kobiet. Z kolei w listopadzie zostało wydane zarządzenie o zakazie ukazywania postaci kobiecych w serialach i nakazie zakrywania głów przez prezenterki telewizyjne. Afgańska organizacja dziennikarzy przekazała, że nowe wytyczne są niepraktyczne i jeśli wprowadzi się je w życie, nadawcy telewizyjni mogą być zmuszeni do zakończenia działalności.
Z kolei rozporządzenie z grudnia bieżącego roku dotyczące praw kobiet głosi: "Oboje (kobiety i mężczyźni) powinni być równi. Nikt nie może skłaniać kobiety do małżeństwa przez wymuszenie lub nacisk".
Przymusowe małżeństwa stawały się w ostatnim czasie coraz bardziej powszechne w Afganistanie, ponieważ córki są wydawane za mąż w zamian za pieniądze, które można wykorzystać na spłatę długów i wyżywienie rodzin. Często są to małżeństwa niepełnoletnich dziewcząt, a nawet dzieci. Krytycy komentują, że nowe talibskie zarządzenie nie reguluje dozwolonego wieku zawarcia małżeństwa. Wcześniej oficjalnie można było wziąć ślub po ukończeniu 16. roku życia.
Talibscy przywódcy przekazali także, że nakazano sądom afgańskim sprawiedliwe traktowanie kobiet, zwłaszcza wdów ubiegających się o spadek. Talibowie twierdzą, że zwrócili się do ministrów rządu o rozpowszechnianie świadomości praw kobiet w społeczeństwie. Z kolei za obostrzeniami dotyczącymi pracy i edukacji stoi, według Talibów, ochrona kobiet.
Już w pierwszych tygodniach objęcia władzy przez talibów rozpoczęły się protesty kobiet. Zorganizowano wówczas akcję "Allahu Akbar" (dosł. Bóg jest wielki). Miała ona na celu zwrócenie uwagi na to, że to hasło nie powinno być wykorzystywane jedynie przez organizacje związane z terroryzmem. Jak podała stacja BBC, kobiety, które zajmowały stanowiska ministerialne w dotychczasowym afgańskim rządzie, uciekły z kraju. 9 z 69 kobiet na takich stanowiskach pozostaje w ukryciu w Afganistanie. Wiele z tych, które uciekły, chce walczyć o prawa kobiet w kraju i stworzyć "kobiecy rząd na uchodźstwie". Aż 22 z nich znajdują się w Grecji, która w wyjątkowej na skalę świata akcji przyjęła zagrożone przez Talibów kobiety na stanowiskach ministerialnych w poprzednim rządzie wraz z rodzinami w swoim kraju i zaoferowała im azyl.
Socjolog Sippi Azarbaijani Moghaddam, która pracowała humanitarnie w Afganistanie w latach 90., pisze w swoim felietonie, że talibowie dokonują rzeczy, które mogłyby zdawać się "nie do pomyślenia", a jednak czują się bezkarni.
"Miesiące przed pojawieniem się talibów w Kabulu w 2021 roku, obserwowałam jak zamykali szkoły dla dziewcząt na północy kraju. To także był pokaz siły. Wyzwanie, rękawica rzucona afgańskiemu rządowi do podjęcia. Oni demonstrowali swoją siłę poprzez odbieranie jednej ze zdobyczy rządu afgańskiego [...]. Być może był to także sygnał dla inaczej myślących afgańskich kobiet i ich zwolenników, że Talibowie nie byli zainteresowani pojednaniem na gruncie praw kobiet" - pisze Moghaddam.
Wspomina o oczekiwaniu "równoważnej i podobnego typu" odpowiedzi, takiej jak wysłanie zespołu negocjacyjnego, jednostki militarnej przejmującej z powrotem szkoły, zaoferowanie edukacji dziewczętom w innych miejscach. Jak pisze, "nic się nie wydarzyło", a "rząd afgański porzucił te uczennice, tak jak potem porzucił cały naród".
"I znów świat patrzył, sfrustrowany i nierozumiejący, jak Talibowie na powrót ranili Afganistan, powracając do czasów przed obaleniem ich władzy w 2001 roku" - kończy swój felieton Moghaddam.