"Wszyscy starają się zrobić kozła ofiarnego z PZPN, bo był organizatorem spotkania. Tymczasem my nie mamy żadnego narzędzia do walki z pseudokibicami, mają je policja, prokuratura i sądy. My ze swojej strony zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy" - mówi Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Grzegorz Lato. Jego zdaniem zamieszki po finale Pucharu Polski pokazały "słabość polskiego prawa".
O godz. 21.02 lub minutę później na piśmie poprosiliśmy policję o interwencję. Funkcjonariusze pojawili się na stadionie, ale to była tylko demonstracja siły, bowiem nic nie robili. Nie wiem, może się bali kibiców? - powiedział prezes PZPN Grzegorz Lato.
Wydarzenia w Bydgoszczy były piłkarz reprezentacji Polski nazwał "skandalem". Cała sytuacja pokazuje słabość polskiego prawa. W Anglii pani premier Margaret Thatcher potrafiła rozprawić się ze stadionowymi bandytami, a u nas słyszymy, że najlepiej zamykać obiekty - skomentował.
Lato zapowiedział, że PZPN zapłaci za wszystkie straty poniesione w wyniku zamieszek przez WKS Zawisza, a później będzie ściągać należności od klubów z Warszawy i Poznania. Mamy listy kibiców, wiemy gdzie dana osoba siedziała, w którym sektorze i na którym krzesełku. Łatwo będzie sprawdzić, czy siedzisko np. Kowalskiego z któregoś z klubów jest zniszczone - podkreślił szef PZPN.
Zdaniem Laty, burdy chuliganów podczas meczu Legii z Lechem nie będą miały wpływu na ocenę polskich przygotowań do Euro. Obawia się jednak o bezpieczeństwo w tzw. strefach kibica podczas turnieju w 2012 roku.
Podczas Euro na stadionach będzie spokojnie, bo w jednym miejscu nie zgromadzi się grupa pseudokibiców. Po losowaniu wiemy, że bilety otrzymają osoby z różnych krajów i nie ma możliwości, aby obok siebie siedzieli sami prowodyrzy. Obawiam się natomiast stref kibica w centrach miast - przyznał.
Puchar Polski zdobyła Legia Warszawa, która w finałowym meczu pokonała w rzutach karnych 5:4 Lecha Poznań. W regulaminowym czasie gry było 1:1.