Sanepid skontrolował ośrodki, w których nad morzem wypoczywają dzieci. Inspektorzy zastali brudne pokoje, niewyposażone i zdezelowane łazienki, a nawet niedomyte talerze. W sumie wlepiono 21 mandatów.
Jak wykazała kontrola, dzieci nie miały poszewek na pościel, były zakwaterowane w zagrzybionych, nieposprzątanych i przepełnionych pokojach. W jednym z nich bezpieczeństwu dzieci zagrażał uszkodzony żyrandol. Kontrolerzy zastali także brudne łazienki bez mydła i choćby śladu użycia środków dezynfekujących. W jednym z ośrodków dzieci do ubikacji miały ponad 100 metrów, w nocy nikt nie pomagał dotrzeć im do toalety.
Niewiele lepiej jest również na stołówkach i w kuchniach. Na ścianach w magazynie żywności sanepid znalazł pajęczyny, w kuchni muchy i niedopałki papierosów. Brakowało środków czystości, były problemy z odnalezieniem szczotki i mopa.
Łazienka dla personelu była skrajnie zaniedbana. Był także bałagan w lodówkach, m.in. mięso leżało razem z warzywami. W jednej z chłodni, oprócz zapasów jedzenia, inspektorzy zachodniopomorskiego sanepidu znaleźli też... kilka zepsutych lodówek. Do tego odpadki wręcz wysypywały się ze śmietników.
Była też jedna dzika kolonia, niezgłoszona do bazy Ministerstwa Edukacji Narodowej. Zachodniopomorski sanepid skontrolował prawie 560 kolonii, wlepił 21 mandatów na prawie 5 tys. złotych.