Kucharze nie myją rąk, serwują nieświadomym klientom przeterminowane produkty na brudnych naczyniach. Zachodniopomorski sanepid przyjrzał się nadmorskiej gastronomii i w co piątym barze dopatrzył się nieprawidłowości.
Sześć barów inspektorzy kazali zamknąć natychmiast. W jednym do kuchni wchodziło się przez... toaletę. W innym nie było zdatnej do picia wody. Gdzie indziej było bardzo brudno.
Od lat w nadmorskich barach powtarzają się te same grzechy. Ryba smażona jest na starym tłuszczu w brudnej kuchni i serwowana na brudnych naczyniach. Kuchnia urządzona jest w pomieszczeniu, które wręcz się sypie. W oknach nie ma siatek zatrzymujących owady na zewnątrz. Brakuje ciepłej wody, mydła i środków do dezynfekcji, personel nie ma książeczek sanepidu. Pracownicy nie myją rąk.
W magazynach z żywnością - bałagan. W brudnych lodówkach leżą razem: mięso, warzywa i produkty mączne, co jest niezgodne z przepisami. Pół biedy, jeśli lodówka dobrze mrozi. Sanepid natknął się na takie lokale, w których żywność była przechowywana w niewłaściwej temperaturze, wielokrotnie i niewłaściwie rozmrażana. Na talerze nieświadomych klientów trafiały przeterminowane produkty. Razem z produktami spożywczymi trzymane był mop i ścierki do podłogi.
Inspektorzy sanepidu w takich sytuacjach mogą nakazać naprawienie niedociągnięć, wlepić mandat, a nawet cofnąć pozwolenie na prowadzenie działalności i zamknąć lokal. Od początku wakacji przeprowadzili prawie 3 tysiące kontroli w 2,5 tysiąca lokali. Wystawili prawie 300 mandatów i wydali prawie 200 decyzji administracyjnych. Interweniowali też w przypadku 100 zgłoszeń o nieświeżym jedzeniu i złych warunkach sanitarnych. Potwierdziło się co trzecie.