"Scenariusz krymski może być wstępem do tego, co Putin planuje. W pewnych wschodnich regionach Ukrainy, które są zamieszkane przez rosyjskojęzycznych Ukraińców, mogą wybuchnąć sprowokowane przez Moskwę zamieszki. Wtedy wejdą rosyjskie wojska" - ocenia były doradca prezydenta Jimmy'ego Cartera, profesor Zbigniew Brzeziński. Dodaje, że jeśli Zachód nie zagrozi Rosji poważnymi konsekwencjami, to za kilka lat możemy żałować braku działań, tak jak po Monachium w 1938 roku.
Komentując w telewizji CNN wydarzenia na Ukrainie, Brzeziński ocenił, że najgorszą perspektywą jest to, że prezydent Rosji Władimir Putin "nie poprzestanie na Krymie". Zdaniem politologa, Zachód już teraz musi działać, by temu zapobiec. Brzeziński uważa, że należy "publicznie" zaoferować Rosji jakąś formę udziału w międzynarodowych działaniach, by pomóc ustabilizować Ukrainę i jej gospodarkę. Jednocześnie należy uświadomić Moskwie, jakie będą "ogromne negatywne konsekwencje" rosyjskiego ataku na Ukrainę.
Te konsekwencje muszą być bardzo poważne, bo w przeciwnym razie za kilka lat będziemy żałować, że nie podjęliśmy działań, tak jak żałujemy, że nie podjęliśmy działań po Monachium w 1938 roku i wiemy, co się stało potem - stwierdził Brzeziński. Na konferencji monachijskiej we wrześniu 1938 roku zostało zawarte porozumienie między Niemcami, Włochami, Wielką Brytanią i Francją przy nieobecności Czechosłowacji, które dało Adolfowi Hitlerowi wolną rękę do zajęcia Kraju Sudeckiego w Czechosłowacji.
Musi być jasne, że Ukraina ma prawomocny rząd i parlament w Kijowie i jakakolwiek próba oderwania części Ukrainy przy użyciu rosyjskich siły zbrojnych jest atakiem na pokój w erze, kiedy ponosimy wspólną odpowiedzialność za bezpieczeństwo i utrzymanie pokoju - podsumował ekspert.