Rosyjska "lista egzekucyjna", którą władze w Moskwie zaplanowały na wypadek zajęcia Ukrainy, obejmowała m.in. nauczycieli, weteranów wcześniejszych walk z Rosjanami w obwodzie donieckim, dziennikarzy i duchownych - poinformował generał Kyryło Budanow, szef wywiadu wojskowego Ukrainy (HUR).

Na listach egzekucyjnych mieli znaleźć się nauczyciele języka ukraińskiego, literatury i historii, weterani operacji antyterrorystycznej (w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy, rozpoczętej w 2014 r. - PAP), dziennikarze, naukowcy, pisarze, duchowni Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej i innych wyznań, którzy wspierali Ukrainę, osoby publiczne, politycy, szefowie organów państwowych i samorządowych - ujawnił Budanow podczas piątkowej dyskusji "Rosyjskie ludobójcze praktyki w Ukrainie: od Hołodomoru (Wielkiego Głodu - PAP) do wojny rosyjsko-ukraińskiej".

Widzieliśmy przerażające masowe zbrodnie na obywatelach Ukrainy. Te fakty stały się znane całemu światu. Okrucieństwa popełnione przez rosyjskie siły zbrojne w Borodziance, Buczy, Hostomlu, Iziumie, Mariupolu i wielu innych ukraińskich miastach i miasteczkach pokazały, że te jednolite i skoordynowane działania opierały się na jasnych doktrynalnych postanowieniach rosyjskiej ludobójczej polityki, (realizowanej przez) rząd i dowództwo wojskowe - oświadczył szef HUR.

Ponadto, według Budanowa, przed pełnowymiarową inwazją na Ukrainę rosyjscy wojskowi otrzymali instrukcje dotyczące preferowanej lokalizacji zbiorowych mogił.

Ukraińskie dzieci uprowadzane do Rosji

Podczas tej samej dyskusji zastępca szefa HUR Wadym Skibicki mówił, że w Rosji funkcjonuje 45-50 specjalnych programów, ukierunkowanych na zmianę świadomości narodowej dzieci uprowadzonych z tymczasowo okupowanych terytoriów Ukrainy.

Co najmniej 45 lub nawet 50 projektów istniejących na terytorium Rosji. Zaangażowane są w nie dzieci z naszych okupowanych terytoriów. Oznacza to, że (Rosjanie) stale zwiększają liczbę (inicjatyw), w których uczestniczą nasze dzieci - powiadomił Skibicki.

Skibicki zwrócił uwagę, że nielegalne deportacje ukraińskich dzieci rozpoczęły się pod pozorem wyjazdów w celu rzekomego leczenia, wypoczynku, edukacji. Następnie rozpoczęto przekazywanie dzieci rosyjskim rodzinom w celu ich całkowitego zasymilowania ze społeczeństwem.

To bardzo trudny proces. Zwracamy dosłownie garstkę (dzieci): każde (z nich) musi zostać wyrwane ze szponów tego trójgłowego smoka - oświadczył zastępca szefa HUR.

Nie wiadomo, ile dzieci zostało uprowadzonych

HUR gromadzi wszystkie dane dotyczące deportacji ukraińskich dzieci - od informacji o osobie poniżej 18. roku życia po doniesienia na temat organizatorów nielegalnego procederu. Skibicki podkreślił, że HUR ściśle współpracuje w tym zakresie z innymi ukraińskimi instytucjami państwowymi, w szczególności z ministerstwem spraw zagranicznych, prokuraturą generalną i resortem kultury, w celu zebrania jak największej ilości danych.

Ponadto, jak dodał, aktywnie działają w tej dziedzinie attache wojskowi, akredytowani przy misjach dyplomatycznych Ukrainy za granicą.

(Takie praktyki) Rosji wobec dzieci nie są niczym niezwykłym. To ugruntowany sposób działania. Uwierzcie mi, że rozumiemy, dlaczego to robią. I nie jesteśmy w tym osamotnieni. Wiem, że w Naddniestrzu (separatystycznym regionie w Mołdawii - PAP), gdzie również narzucono "ruski mir" (rosyjski świat), wszystko zaczęło się i trwa do tej pory dzięki dzieciom - przedszkola, szkoły, tzw. edukacja patriotyczna, wizyty w Federacji Rosyjskiej, itp. To złożona kwestia. Im dłużej terytoria są okupowane, tym większy wpływ (jest wywierany) na dzieci - zauważył Skibicki.

Władze w Kijowie podkreślają, że nie są w stanie w wiarygodny sposób określić liczby dzieci uprowadzonych do Rosji. W ocenie strony ukraińskiej inwazja Kremla mogła skutkować nielegalnymi deportacjami nawet kilkuset tysięcy osób poniżej 18. roku życia.