Do śmierci demonstrantów na Ukrainie doprowadziły m.in. rozmowy z dyktaturą, które są pozbawione perspektyw, bo prezydent Wiktor Janukowycz nigdy nie zmieni się w demokratę - oznajmiła więziona była premier Ukrainy Julia Tymoszenko. Jej oświadczenie przekazała agencja UNIAN. Komunikat zamieszczono też na stronie internetowej partii Tymoszenko, Batkiwszczyny.

"Do śmierci ludzi doprowadziły nie tylko chore ambicje Janukowycza, ale i pozbawione perspektyw rozmowy z dyktaturą, które nie były i nie mogły być skuteczne i w które nie wierzy większość ludzi - oznajmiła Tymoszenko. Jak dodała, "w procesie rozmów Janukowycz nigdy nie zmieni się w demokratę, a jedynie uzyskuje czas dla siebie, by się umocnić".

Tymoszenko oznajmiła, że wobec ofiar śmiertelnych kryzysu Ukraińcy mają obowiązek "zlikwidować dyktaturę właśnie teraz". Jeśli zrezygnują teraz, "wojna odnowi się w 2015 roku w czasie fałszowania wyborów prezydenckich" - oświadczyła była premier.

Zwróciła się także do liderów opozycji i do autorytetów wśród inteligencji, by powołali "delegację wysokiej rangi", która wzięłaby udział w spotkaniach, które szefowie państw unijnych przeprowadzą w Kijowie w czwartek. Jej zdaniem należy poszukiwać drogi prawnej do wszczęcia wobec Janukowycza sprawy w Międzynarodowym Trybunale Karnym w Hadze.

Komunikat Tymoszenko odnosi się do wydarzeń we wtorek w Kijowie - tego dnia w starciach z milicją zginęło ponad 20 osób. Nie zawiera bezpośredniej wzmianki o ogłoszonym w środę późnym wieczorem rozejmie między władzą a opozycją. O tym rozejmie powiadomili po spotkaniu z Janukowyczem politycy ukraińskiej opozycji.

(mpw)