Koniec Majdanu Niepodległości w centrum Kijowa. Równo pół roku po masakrze, w której zginęła tam setka osób, trwa generalne sprzątanie ukraińskiej stolicy. Po barykadach nie ma już śladu - informuje specjalny wysłannik RMF FM, Krzysztof Berenda.
Teraz plac wygląda całkowicie normalnie - co dziwi. W tym miejscu stały przecież ogromne barykady. To tu zbierały się setki tysięcy osób, które obaliły Wiktora Janukowycza. To ten plac dosłownie cały stał w ogniu i to tu miała miejsce strzelanina, w której równo pół roku temu siły specjalne Berkut zastrzeliły około stu osób, Niebiańską Sotnię - jak się tu nazywa zabitych bojowników.
Teraz główna ulica biegnąca przez Majdan - Chreszczatyk - jest całkowicie przejezdna, nie ma kilkunastu barykad.
Trwa zdejmowanie osmolonych świątecznych dekoracji, których od grudnia nie dało się usunąć. Kilkadziesiąt osób sprząta cały plac. Główna scena została rozebrana. Nie ma też ani jednego namiotu.
Zniknęli także uzbrojeni obrońcy, tak zwana Samoobrona Majdanu. Większość z nich pojechała walczyć z Rosjanami i separatystami w okolicach Doniecka i Ługańska.
Wcześniej placu nie dało się oczyścić. Póki nie wiemy, co będzie, nie chcieliśmy stąd odejść - mówią w rozmowie ze specjalnym wysłannikiem RMF FM Krzysztofem Berendą mieszkańcy Kijowa. Ukraińska stolica, pomimo wojny na wschodzie kraju, wraca więc do normalności.
W niedzielę Ukraińcy obchodzą swoje wielkie święto, Dzień Niepodległości. Mer Kijowa - Witalij Kliczko - chciał, żeby na tę uroczystość miasto odzyskało blask.
(abs)