Dziś rusza największy wyścig kolarski w kraju - 67. Tour de Pologne. Na starcie staną 23 ekipy, w tym wszystkie zespoły ProTour, a także reprezentacja Polski. W sumie 184 kolarzy, wśród nich 14 Polaków. Z numerem 1 wystartuje mistrz świata z 2008 roku i ubiegłoroczny triumfator Tour de Pologne Włoch Alessandro Ballan, który w tym roku będzie jednym z głównych faworytów.
Na liście startowej nie brak solidnych kolarzy, odnoszących sukcesy w największych wyścigach. Sporo jest zwłaszcza światowej klasy sprinterów. Niektóre ekipy potraktowały jednak imprezę ulgowo, przysyłając do Polski "drugi garnitur".
Od siedmiu lat nie udało się nam wygrać Tour de Pologne (ostatnim polskim zwycięzcą był Cezary Zamana), a od 2005 roku, gdy poprzeczka została podwyższona po uzyskaniu przez wyścig kategorii ProTour, biało-czerwoni nie odnieśli nawet zwycięstwa etapowego. W tym roku być może będzie łatwiej, bo stawka wydaje się nieco słabsza niż w poprzednich latach.
Pierwszy etap, z Sochaczewa do Warszawy, liczy 175 kilometrów. Wyznaczono trzy lotne premie: w Błoniu (36 km), przed torem kolarskim w Pruszkowie (60 km) i w Warszawie (150 km) oraz dwie premie specjalne: w Konstancinie-Jeziornie (93 km) i w Warszawie (133 km). Kolarze są spodziewani na mecie na Placu Trzech Krzyży przed godziną 19.
Nieprzypadkowo wyścig rozpocznie się w Sochaczewie, niedaleko Żelazowej Woli. Na starcie kolarze uczczą dwusetną rocznicę urodzin Fryderyka Chopina. W stolicy nie zabraknie z kolei akcentów nawiązujących do 66. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego.
Pierwsza część Tour de Pologne będzie polem do popisu dla sprinterów. Do Warszawy, Dąbrowy Górniczej, Katowic i Cieszyna powinien przyjechać cały peleton, co wydaje się najbardziej prawdopodobnym scenariuszem. Na etapach do Ustronia i Bukowiny Tatrzańskiej powinni dojść do głosu "górale". Wyścig po raz trzeci z rzędu zakończy się w Krakowie.