Włoch Mirco Lorenzetto z ekipy Lampre wygrał w Cieszynie czwarty etap 67. Tour de Pologne i został liderem wyścigu. Najlepszy z Polaków, Marek Rutkiewicz, przekroczył metę jako dziesiąty.

Czwarty etap - z górami w połowie trasy i z długim dojazdem do Cieszyna po pagórkowatym terenie - dokonał pierwszej istotnej selekcji kolarzy. Do mety dojechała czołówka licząca 55 zawodników, w tym czterech Polaków. Tylko kilka sekund do Lorenzetto stracili: Rutkiewicz, jego dwaj pomocnicy z reprezentacji kraju - Jacek Morajko i Tomasz Marczyński oraz Sylwester Szmyd.

Czołówka wyprzedziła o pół minuty drugą większą grupę, pod koniec której przyjechał zmęczony dotychczasowy lider, Australijczyk Allan Davis. Inni sprinterzy, którzy do tej pory nadawali ton rywalizacji, ponieśli wielominutowe straty.

Przez dłuższy czas etap stał pod znakiem ucieczki trzech kolarzy. Australijczyk Cameron Meyer, Holender Johnny Hoogerland i jadący w koszulce najlepszego "górala" Kanadyjczyk Dominique Rollin uciekli z peletonu po 50. kilometrze. Podzielili między sobą punkty za górskie premie na Przełęczy Koniakowskiej, na Kubalonce i Zameczku, ale długo razem nie pojechali. Na podjeździe pod Kubalonkę osłabł Rollin, potem Meyer, a najdłużej utrzymał się na prowadzeniu Hoogerland, którego uszczuplony już peleton dogonił na pierwszej rundzie w Cieszynie. Zjazd z Kubalonki, pełen ostrych zakrętów, okazał się pechowy dla jednego z bohaterów warszawskiego etapu Szwajcara Michaela Schaera. Radio wyścigu poinformowało, że doszło do kraksy; kolarz ekipy BMC został odwieziony do szpitala ze złamanym obojczykiem.

W Cieszynie kolarze czterokrotnie wjeżdżali na krótko do Czeskiego Cieszyna (po raz pierwszy w historii Tour de Pologne przekroczył granice kraju). Na rundach zaatakował Włoch Marco Marcato i być może miałby szanse dojechania do mety, gdyby nie własne gapiostwo. Kończąc przedostatnie okrążenie, myślał, że to już finisz, podniósł ręce w triumfalnym geście i praktycznie zatrzymał się. Dopiero po kilkunastu sekundach zorientował się, że etap trwa, ale było już za późno na kontynuowanie ucieczki. Z półminutowej przewagi nie zostało nic.

Na prowadzącym pod górę i po kostce finiszu najwięcej sił zachował Lorenzetto, jeden z głównych pomocników nieobecnego na Tour de Pologne włoskiego mistrza sprintu Alessandro Petacchiego. W rozmowie z dziennikarzami nie ukrywał, że wreszcie wygrał coś na własny rachunek. Dla mnie był to idealny etap. Po Tour de France jestem w dobrej formie. Koszulkę lidera postaram się zachować jak najdłużej, choć będzie ciężko - mówił. Wielu obserwatorów wyścigu nie daje mu jednak większych szans. Włoch żółty trykot może stracić już w czwartek na etapie, który będzie się kończyć sztywnym podjazdem na Równicę.

Wyniki 4. etapu, Tychy - Cieszyn (180 km):

1. Mirco Lorenzetto Włochy Lampre 4:07.36
2. Grega Bole Słowenia Lampre
3. Alessandro Ballan Włochy BMC
4. Simon Geschke Niemcy Skil-Shimano
5. Siergiej Łagutin Uzbekistan Vacansoleil
6. Michael Albasini Szwajcaria HTC-Columbia
7. Matthew Hayman Australia Sky
8. Martin Pedersen Dania Footon-Servetto
9. Pablo Lastras Hiszpania Caisse d'Epargne
10. Marek Rutkiewicz Polska Polska-BGŻ wszyscy ten sam czas

Klasyfikacja generalna

1. Mirco Lorenzetto Włochy Lampre 17:00.51
2. Grega Bole Słowenia Lampre strata 7 s
3. Alessandro Ballan Włochy BMC 8
4. Kenny De Haes Belgia Omega Pharma 10
5. Simon Geschke Niemcy Skil-Shimano 10
6. Pablo Lastras Hiszpania Caisse d'Epargne 11
7. Paul Voss Niemcy Milram 11
8. Gabriel Rasch Norwegia Cervelo 11
9. Bauke Mollema Holandia Rabobank 12
10. Roy Sentjens Belgia Milram 13