Po dobrych występach w Azji, niektórzy są zdania że Agnieszka Radwańska jest jedną z głównych faworytek do końcowego triumfu w Singapurze. Krakowianka jeszcze nigdy w karierze nie wygrała żadnego turnieju dwa razy z rzędu, ale w grupie będzie rywalizować z zawodniczkami które są w jej zasięgu: Karoliną Pliškovą, Garbine Muguruzą i Swietłaną Kuzniecową.
Choć kobiecy tenis jest bardzo nieprzewidywalny, to obiektywnie patrząc Radwańska miała przy losowaniu bardzo dużo szczęścia. Karolina Pliškova, jest łatwiejszą przeciwniczką niż Simona Halep, a zmęczona Swietłana Kuzniecowa stanowi mniejsze zagrożenie, niż Dominika Cibulkova. To być jeden z najbardziej wyrównanych turniejów mistrzyń ostatnich lat, choć jak zaznaczają komentatorzy pod nieobecność Sereny Williams (kontuzja), Marii Szarapowej (dyskwalifikacja) i Wiktorii Azarenki (macierzyństwo) - półfinał Masters jest dla Polki na wyciągnięcie ręki.
Jeśli chodzi o bilans bezpośrednich spotkań to Radwańska najgorszy ma ze Swietłaną Kuzniecową. Polka wygrała cztery spotkania, choć z Rosjanką mierzyła się 16-krotnie. Warto jednak zaznaczyć, że Kuzniecowa zapewniła sobie udział w turnieju mistrzyń dopiero w sobotę, po zwycięstwie w Moskwie i jest bardzo zmęczona.
Kolejną przeciwniczką Polki będzie Garbine Muguruzą. Ostatni raz te zawodniczki mierzyły się ze sobą rok temu, w półfinale WTA Masters. Wygrała wtedy Radwańska po bardzo zaciętym meczu 6:7, 6:3, 7:5. Hiszpanka zapowiada, że się zrewanżuje ale gołym okiem widać, że Muguruza nie przypomina tej samej tenisistki, która czerwcu czarowała na kortach w Paryżu. Cały czas zmaga się z kontuzją kostki i jak zaznacza, że chce ryzykować zdrowiem. Miałam już kilka urazów i raz byłam zmuszona poddać się operacji. Kiedy mam taki problem to od razu zaczynam się denerwować. Mam obawy i myślę, że to może być coś poważnego. Postaram się wystąpić, bo miałam pewne miejsce w Singapurze, ale wiem, że nie mogę podejmować ryzyka - powiedziała pochodząca z Wenezueli zawodniczka.
Z Karoliną Pliškovą Radwańska jeszcze nigdy nie przegrała. Czeszka wielokrotnie powtarzała, że nie stawia sobie żadnych celów - debiutuje w turnieju mistrzyń i chce się cieszyć grą.
Impreza w Singapurze jest pod wieloma względami specyficzna. Zawodniczki nie musza się przejmować, że znajdą się na aucie po jednej porażce. Wystarczy wspomnieć 2015 rok, gdzie Radwańska przegrała dwa mecze, a i tak sięgnęła po puchar. W tym wypadku doświadczenie może odrywać kluczową rolę, a Polka ma się czym pochwalić. W WTA Masters zagra po raz ósmy.
(az)