Triumf Agnieszki Radwańskiej w turnieju WTA w Montrealu sprawi, że - po okresie niepowodzeń - będzie ona bardziej ceniona przez rywalki. "Znowu zaczną się jej bać" - twierdzi słynny przed laty tenisista, Wojciech Fibak.
Radwańska na zwycięstwo w imprezie tej rangi czekała niemal rok. W finale zawodów cyklu w tym sezonie wystąpiła tylko raz. W marcu musiała uznać wyższość Włoszki Flavii Pennetty. Krakowianka walczyła wówczas nie tylko z rywalką, ale też kontuzją nogi. W niedzielę pokonała Amerykankę Venus Williams 6:4, 6:2.
Wiele tenisistek już myślało, że są w stanie wygrywać z Agnieszką. Teraz nabiorą do niej trochę więcej respektu. Z większą ostrożnością będą się wypowiadać o niej w rozmowach między sobą - zaznaczył Fibak.
Niedzielny sukces 25-letniej Polki określił jako sukces i zwrócił uwagę, że po zawodniczce widać było wielkie wzruszenie i emocje.
Ona zazwyczaj nie ma tremy, a dziś, podczas przemówienia, widać ją było u Agnieszki. Ale nam wszystkim serce bardzo się raduje. To wielki sukces polskiego sportu. Jestem z niej dumny - zaznaczył.
33-krotny finalista turniejów ATP chwalił Radwańską przede wszystkim za świetną postawę w defensywie. Ona jest znana z tego, że dobrze gra w obronie, ale to, co dziś pokazała, to było mistrzostwo świata - ocenił.
Williams zebrała sporo pochwał za grę prezentowaną we wcześniejszych spotkaniach w Montrealu. W finale jednak dopadła ją niemoc. Amerykanka nagminnie się myliła w wydawało się prostych sytuacjach.
Wrażenie, że to sama Venus grała słabo, to złudzenie. Gra się tak, jak przeciwnik pozwala. Agnieszka wiedziała, jak z nią wygrać. Była rewelacyjna w obronie oraz w kontrach. Z Amerykanki wyszło zmęczenie dotychczasową grą, ale też została zmuszona przez Polkę do popełniania błędów - zaznaczył Fibak.
(abs)