Magda Linette przegrała z Belgijką Yaniną Wickmayer 6:4, 3:6, 3:6 w finale turnieju WTA Tour na twardych kortach w Tokio (pula nagród 250 tysięcy dolarów). Dla poznanianki występ w decydującym spotkaniu imprezy tej rangi w singlu był życiowym sukcesem.
W pierwszym secie obie zawodniczki miały problem z utrzymaniem podania. Najpierw "breaka" dwukrotnie zanotowała Linette, ale Wickmayer od razu odpowiadała tym samym. W dziewiątym gemie Polka zaliczyła trzecie przełamanie, co znacząco pomogło jej zapisać na swoim koncie pierwszą partię.
23-letnia poznanianka dobrze zaczęła też kolejną odsłonę - prowadziła 2:0. Później jednak inicjatywę przejęła starsza o trzy lata Belgijka. Linette obroniła łącznie cztery "break pointy", ale jej rywalka wykorzystała po jednym w czwartym i w szóstym gemie.
W decydującym secie rywalizacja nadal toczyła się po myśli Wickmayer, która szybko wypracowała znaczącą przewagę - 5:1. Polka zdołała odrobić stratę dwóch gemów, ale przeciwniczka nie pozwoliła już odebrać sobie zwycięstwa.
Był to pierwszy pojedynek zajmującej 84. miejsce w światowym rankingu Linette z notowaną o dwie pozycje niżej Belgijką. Finałowa konfrontacja trwała dwie godziny i 10 minut. W całym spotkaniu skuteczniejszy serwis miała poznanianka, która posłała cztery asy. Własne podanie przestało jednak być jej atutem w trzeciej partii, w której tylko raz punktowała bezpośrednio dzięki temu elementowi i zanotowała cztery podwójne błędy. W dwóch wcześniejszych odsłonach oddała rywalce w ten sposób dwa punkty.
W drodze do finału w Tokio Linette straciła jednego seta. Pokonała kolejno: Amerykankę Lauren Davis 6:3, 6:2, rozstawioną z "dwójką" reprezentantkę Kazachstanu Zarinę Dijas 6:2, 7:5, Su-Wei Hsieh z Tajwanu 6:3, 6:3 oraz Amerykankę Christinę McHale, turniejową "szóstkę", 3:6, 6:4, 6:3.
Przed imprezą w Tokio najlepszym wynikiem Polki w grze indywidualnej w imprezach WTA Tour był półfinał - dwa lata temu w Baku. Z kolei w decydującym spotkaniu zawodów tej rangi wystąpiła wcześniej raz, ale w deblu - w poprzednim sezonie wraz z Francuzką Alize Cornet przegrały finał w Kantonie.
Wickmayer może pochwalić się większym doświadczeniem. W decydującym pojedynku gry pojedynczej turnieju WTA Tour grała tym razem już po raz 10. i wywalczyła czwarty tytuł. Wcześniej świętowała sukcesy w Oeiras i Linzu w 2009 roku oraz w Auckland rok później.
23-letnia poznanianka notuje w ostatnich tygodniach dobre wyniki. Na początku września po raz pierwszy w karierze wygrała mecz otwarcia w grze pojedynczej w głównej drabince Wielkiego Szlema, docierając do drugiej fazy zmagań w US Open, gdzie lepsza od niej okazała się Agnieszka Radwańska.
Dzięki punktom wywalczonym za finał w Tokio Linette powinna awansować w światowym rankingu o mniej więcej 20 miejsc.
Czwarty w karierze występ w finale debla turnieju WTA ma przed sobą Paula Kania. 23-letnia Polka i Argentynka Maria Irigoyen pokonały Brytyjkę Naomi Broady i Francuzkę Amandine Hesse 5:7, 7:5, 10-6 w półfinale debla turnieju w Quebecu (z pulą nagród 250 tysięcy dolarów).
W decydującym spotkaniu rozstawione z numerem trzecim Kania i Irigoyen zmierzą się z Czeszką Barborą Krejcikovą i Belgijką An-Sophie Mestach.
(edbie)