Po porażce w 1/8 finału wielkoszlemowego Wimbledonu Iga Świątek przyznała, że od drugiego seta pojedynku z Ons Jabeur trudno jej było nawiązać walkę z Tunezyjką. „Poczuła, że nie ma nic do stracenia. Wykorzystała idealnie wszystkie umiejętności, które ma” – oceniła polska tenisistka. Równocześnie jednak zaznaczyła, że jej gra na trawiastych kortach – na których wciąż nie czuje się w stu procentach pewnie – „przeszła oczekiwania” jej i jej teamu.
W pierwszym secie meczu 20-letnia Polka przegrywała już 3:5, ale zdołała odrobić stratę i rozstrzygnąć tę partię na swoją korzyść. Później nie miała już jednak wiele do powiedzenia i ostatecznie przegrała ze starszą o sześć lat Jabeur 7:5, 1:6, 1:6.
"W drugim secie Ons była bardziej pewna siebie i wykorzystała te wszystkie umiejętności, które ma, idealnie. W pierwszym obie grałyśmy świetnie i czułam, że mimo iż go wygrałam, to wszystko było na ostrzu noża" - relacjonowała Iga Świątek na pomeczowej konferencji prasowej.
"Jestem zadowolona z powrotu w pierwszym secie, ale niedługo po meczu w głowie zostaje to, że się przegrało. Trzeba więc to sobie przeformułować i pamiętać, że miałam świetny poprzedni tydzień" - zaznaczyła Polka, notowana obecnie w światowym rankingu tenisistek na 9. pozycji.
Jak mówiła, początek pojedynku z 24. na światowej liście Tunezyjką był walką o dominację: zarówno ona, jak i jej rywalka miały bowiem świadomość, że zawodniczka, która będzie atakować, będzie szła do przodu i wygra.
"Dlatego prawdopodobnie, kiedy straciłam tę dominację, to drugi set potoczył się tak szybko. Z pewnością mój serwis nie pomógł mi na początku tej odsłony i straciłam trochę pewności siebie" - stwierdziła.
"Wygrałam pierwszego seta dzięki temu, że dane piłki wylądowały dwa centymetry od linii w polu lub poza nim. Obie grałyśmy na ryzyku, był mały margines błędu. To była trudna partia i myślę, że wiele mnie kosztowała. Nie jestem tylko zadowolona, że nie wykorzystałam tego bycia na fali w kolejnej (partii). Wydaje mi się, że Ons była naprawdę zrelaksowana w drugiej odsłonie. Gra świetny turniej, prezentuje bardzo inteligentny tenis" - analizowała Świątek.
Zapytana, co w grze rywalki sprawiło jej największy kłopot, wskazała świetny return.
"Więc jeśli naprawdę dobrze serwujesz, to jakby odbiera ci twoją największą broń. Dziś czułam, że nawet jak dobrze się spisywałam w tym elemencie, posyłałam naprawdę szybką piłkę, to ona odpowiadała nawet jeszcze szybszą. To było dość frustrujące" - przyznała Polka.
"Ons ma świetne czucie piłki. Jak się rozluźni, to także potrafi grać bardzo szybko. Poza tym czułam, że przy jej podaniu piłka leciała nietypowo dość płasko. Ona ma wszelkie umiejętności, by dobrze grać na trawie. (...) Wiedziałam, że choć wygrałam pierwszego seta, to ona zagra dobrze w następnych i będzie ciężko. Miała wówczas ‘flow’" - mówiła.
Jak dodała, przed trzecim setem starała się odciąć od tego, co wydarzyło się w drugiej partii, i podejść do kolejnej, decydującej, tak, jakby mecz zaczynał się od nowa.
"Ale czułam, że moja przeciwniczka grała czysto i tak dominowała, że ciężko było się z tego odkopać. Ja też nie rozpoczęłam zbyt dobrze - dałam jej trochę przestrzeni i zyskała pewność, a ona jest zawodniczką, która potrafi się bardzo dobrze odnaleźć w takich momentach. Wydaje mi się, że poczuła, iż nie ma nic do stracenia" - podsumowała 20-latka.