"Stwierdzenie autentyczności podpisu – choćby Lecha Wałęsy w aktach Służby Bezpieczeństwa – może zająć kilka tygodni" - mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Grzegorz Duniec, biegły sądowy w zakresie badania pisma ręcznego i podpisów, członek Polskiego Stowarzyszenia Grafologów.
Romuald Kłosowski RMF FM: Od czego zaczyna grafolog, gdy ma zanalizować prawdziwość jakiegoś podpisu?
Grzegorz Duniec, biegły grafolog: Najpierw badamy nawyki kreślarskie, czyli badamy na przykład cechy konstrukcyjne: budowę znaków, jakie są połączenia między znakami, wielkość pisma, szerokość liter, układ znaków względem siebie. Jeżeli podpis jest złożony na dokumencie z linimentem, sprawdzamy, czy znaki są kreślone nad i pod linią czy na linii. Badamy też kąt nachylenia pisma. Oryginalne materiały badamy pod mikroskopem. Analizujemy też cechy językowo-treściowe, a w przypadku, gdy podejrzewamy, że dokument powstał w innym terminie, niż się zakłada - powinniśmy zbadać wiek podłoża dokumentu.
Mój podpis nie jest jednakowy za każdym razem. Pewnie mógłby go ktoś podrobić, a ja nie wiedziałbym o tym.
Jeżeli mamy podpis, który pan będzie kwestionował, trzeba będzie pobrać od pana próby ręcznego pisma; na przykład w pozycji siedzącej, w tempie szybkim, wolnym, ręką nawykłą do pisania, nienawykłą. Przy dużej ilości różnych podpisów zgromadzimy materiał porównawczy. Jeśli badamy nie tylko podpis, ale także jakąś treść dokumentu i chcemy zweryfikować czy autorem jest dana osoba, to również analizujemy cechy językowo-treściowe. Jeśli mamy również zbieżność w kwestii nawyków kreślarskich, możemy wydać opinię, że jest pan autorem zapisu.
To stwierdzenie jest ze stuprocentową pewnością?
Wszystko zależy od tego, jaką mamy liczbę zgodnych cech pomiędzy podpisami porównawczymi, a podpisem kwestionowanym.
Czy jest jakiś margines błędu? Na przykład fakt, że ktoś był pod wpływem jakiegoś środka i zapisał coś inaczej?
Na obraz graficzny wpływa wiele czynników; stan emocjonalny, zmęczenie, a nawet podłoże, na którym piszemy czy środek pisarski, którego używamy. Nigdy nie ma sytuacji, że mamy stuprocentową zgodność wszystkich cech. Wielu z nas doświadczyło takiej sytuacji, że idziemy do banku, podpisujemy się i jesteśmy proszeni o dokonanie ponownego podpisu, bo odbiega od wzorca, który złożyliśmy wcześniej.
Ale grafolog stwierdza: zgodność lub niezgodność.
Mamy możliwość wydania opinii kategorycznej lub wydania opinii z bardzo dużym prawdopodobieństwem, graniczącym z pewnością lub opinii o tym, że prawdopodobnie autorem pisma jest dana osoba. Jeżeli będzie duża zgodność cech konstrukcyjnych, cech mierzalnych, motorycznych, topograficznych i wykryjemy na przykład dużą zgodność nawyków językowych to wtedy możemy mieć pewność, że dana osoba jest autorem zapisu. Do kategorycznej opinii musimy bazować na materiale oryginalnym. Przy nawet najlepszej kserokopiarce może wkraść się jakieś zniekształcenie.
Na przestrzeni lat też nasze pismo i podpis się zmieniają. Zamaszysty podpis Lecha Wałęsy jako prezydenta - odbiega od podpisu robotnika z teczek Kiszczaka. Czy można stwierdzić, że to ta sama ręka, mimo że ten podpis jest zupełnie inny?
Jeżeli na przykład kwestionujemy podpis z lat 70., powinniśmy wziąć materiał porównawczy ze zbliżonego okresu. Nie powinniśmy brać do analizy podpisów z lat współczesnych. Pismo ewoluuje, staramy się ograniczać do kilku lat przed lub po. Chociaż do 25. roku życia pismo dojrzewa, do 60. roku życia mówimy o piśmie dojrzałym. Jeżeli dana osoba nie choruje na różne dolegliwości neurologiczne, to jej pismo nie podlega dużym zmianom. Po 60. roku życia przechodzimy w etap starczy, gdzie pismo zaczyna ulegać destrukcji.
Pojawiły się zestawienia dwóch podpisów Lecha Wałęsy: tego z teczek i tego z czasów prezydenckich. Widać jednak wyraźną różnicę, choćby w stawianiu litery [W]. Z drugiej strony - podpis jednak się zmienia, zwłaszcza podpis znaczącej osoby. Takiej, która nie podpisuje się już ołówkiem, a wiecznym piórem?
Oczywiście, że każdy z nas może zmienić obraz podpisu, zarówno parafy czy zapisu skróconego lub pełnego. W tym prezydenckim podpisie widzimy już pewne manieryzmy, których tu (w podpisie z teczek Kiszczaka - przyp. red.) nie zauważamy. Zawsze kiedy badamy kwestionowany dokument, zakładamy że autor mógł dokonać maskowania pisma, czyli celowego zniekształcenia swojego zapisu, żeby nie można było dokonać później identyfikacji.
Czyli celowo podpisuję się nie z ukosa, tylko prosto?
Tak. Albo zamiast girlandowego pisma stosowany jest zapis arkadowy lub zauważalne jest zmienione tempo pisma...
Czy mimo wszystko grafolog jest w stanie ocenić, czy zmieniony podpis należy do danej osoby?
Oczywiście, że tak.
Może być tak, że jeden grafolog coś stwierdzi, a drugi wypowie się zupełnie inaczej?
Zdarza się. W sądach jest powoływany jeden biegły, ale jedna ze stron chce ponownego sprawdzania. I bywa, że kolejny biegły przyjmuje inne rozwiązanie. Wtedy na ogół powoływany jest trzeci biegły, który rozstrzyga. Sąd może wezwać wszystkich z nich na świadków i po kolei zapytać o opinie i wnioski.
Jak długo powstaje opinia grafologiczna podpisu? Jak szybko można stwierdzić czy dany podpis jest autentyczny?
To wszystko zależy od ilości materiału porównawczego do przebadania. Opinia może powstać w miesiąc, ale i w dwa miesiące.
Podjąłby się pan rozstrzygania w tej sprawie?
Czy to jest analiza tego typu akt, czy weryfikacja podpisu pod jakimkolwiek innym dokumentem - to każda sprawa jest ważna. Tak samo jest z testamentem, gdzie bywa, że decyzja grafologa zmienia losy innych osób. Wszystkie sprawy są tak samo ważne.
(j.)