Wielki Czwartek to w kościele katolickim bardzo ważne święto ustanowione na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy. Właśnie wtedy Chrystus ustanowił sakramenty Eucharystii i kapłaństwa. Przed południem w kościołach katedralnych odprawia się tzw. Mszę Krzyżma, kiedy święci się oleje wykorzystywane w czasie udzielania sakramentów. Popołudnie Wielkiego Czwartku kojarzy się z kolei z obrzędem obmycia stóp. W Rzymie papież Franciszek obmyje w tym roku stopy więźniów.
W Wielki Czwartek rano w kościołach odbywają się szczególne msze, podczas których księża z całej diecezji odnawiają przyrzeczenia kapłańskie. Cechą charakterystyczną tego dnia jest to, że milknie muzyka i gasną wieczne lampki, które cały rok płoną w świątyniach. Tego dnia wierni słuchają między innymi Mojżeszowych zaleceń dotyczących tego, jak przygotować Paschę oraz opisu ustanowienia Eucharystii. Według Ewangelii, po wieczerzy Jezus z uczniami udaje się do ogrodów Getsmani, gdzie otrzymuje zdradziecki pocałunek Judasza i zostaje pojmany przez wysłanników Sanhedrynu.
Dzień ten nazywa się również świętem kapłaństwa. Kapłan jako człowiek jest bardzo potrzebny: ze swoją świętością i swoim dążeniem do świętości, jako przewodnik - mówi dominikanin, ojciec Stanisław Tasiemski. Równocześnie jest to ten, który "utożsamia się z Chrystusem". Liturgia Wieczerzy Pańskiej przypomina nam o ustanowieniu Eucharystii. O tym przypomina też piękny, wymowny gest: obmycie stóp - dodaje ojciec Tasiemski. Jest to tzw. "Mandatum" - nawiązuje ono do ewangelicznej sceny, w której Jezus obmywa nogi dwunastu apostołom i symbol pokornej miłości. W katedrach jest to obowiązkowe, w innych kościołach dozwolone.
W ten Wielki Czwartek papież Franciszek uda się do więzienia w Rzymie. Będzie tam obmywał stopy więźniom. Należy oczekiwać, że - tak jak miało to miejsce dwa lata temu - nie będzie specjalnych transmisji. Papież Franciszek zerwał z tradycją, według której wszystko działo się w Bazylice Watykańskiej. I uznał, że powinien pojechać do miejsc, które sam nazywa peryferiami - dodaje ojciec Tasiemski.
Po uroczystej komunii świętej wiernych Najświętszy Sakrament w Wielki Czwartek zostaje przeniesiony do specjalnie przygotowanej Kaplicy Adoracji. Obrzęd ten, zrytualizowany w XII wieku, zapowiada przeżycia, związane bezpośrednio z misterium Męki Pańskiej. Polska tradycja religijna określa tę ceremonię przeniesieniem Najświętszego Sakramentu do tzw. Ciemnicy, symbolizującej czas Chrystusowej modlitwy w Ogrójcu, a przede wszystkim zniewagi doznawane podczas przesłuchania.
W Wielki Czwartek gaśnie też wieczna lampka płonąca przez cały rok przy tabernakulum. Na znak osamotnienia Chrystusa, opuszczonego przez najbliższych, z ołtarza zdejmuje się obrusy. Zwyczaj ten pochodzi z czasów, gdy do sprawowania mszy używano przenośnych stołów. Nieco później, do przełomu VII i VIII wieku, obrusy pozostawały na ołtarzu tylko podczas liturgii. Gest obnażenia ołtarzy przypomina również upokarzający epizod poprzedzający moment ukrzyżowania Chrystusa - obdarcie z szat.
W kościołach parafialnych tego dnia ma miejsce tylko jedna uroczysta msza sprawowana wieczorem. Jest to Msza Wieczerzy Pańskiej, która rozpoczyna Triduum Paschalne i kończy okres Wielkiego Postu. Podczas mszy w trakcie śpiewu "Chwała na wysokości" biją wszystkie dzwony w świątyni. Po zakończeniu śpiewu dzwony i organy milkną - mogą być jednak nadal używane wyjątkowo dla podtrzymania śpiewu.
Wielki Czwartek miał dawniej również wyjątkowo bogatą ludową oprawę. Słowianie uważali go za dzień zaduszny. Dlatego jego obchody wiązały się z niemal pogańskimi obrzędami. Gdzieniegdzie gospodynie piekły na ten dzień specjalne baby, tzw. perepiczki, i placki. Tych wypieków nie mogli kosztować domownicy. Zanoszono je razem z garncem wody na cmentarz. Gospodarze wymieniali się nimi między sobą, niejako w obecności duchów przodków
Wierzono także, że w tym dniu nawiedzają domy "ubożęta", czyli małe duszki, opiekujące się chatą i obejściem. Po ostatnim posiłku zostawiano nieumyte naczynia, by nadprzyrodzeni goście mogli się pożywić. Ponieważ uważano, że - podobnie, jak dusze zmarłych - "ubożęta" mieszkają w piecu, w Wielki Czwartek nie wolno było rozpalać tam ognia ani piec chleba. To mogłoby bowiem skrzywdzić jakąś duszę, która się tam schowała.
Dusze można było zresztą podobno spotkać także w wielu innych miejscach - na rozstajach dróg, miedzach i terenach granicznych. W Wielki Czwartek palono tam ogniska, podobnie jak pod kapliczkami czy krzyżami. Gdy przydrożny krzyż spróchniał, zastępowano go nowym, a zmurszałe szczątki palono właśnie w tym dniu.
Dusze można było zresztą podobno spotkać także w wielu innych miejscach - na rozstajach dróg, miedzach i terenach granicznych. W Wielki Czwartek palono tam ogniska, podobnie jak pod kapliczkami czy krzyżami. Gdy przydrożny krzyż spróchniał, zastępowano go nowym, a zmurszałe szczątki palono właśnie w tym dniu.
W niektórych regionach Polski w pierwszym dniu Triduum Paschalnego rozprawiano się z kukłą, symbolizującą Judasza - Chrystusowego zdrajcę. Tym zajmowali się głównie młodzi mężczyźni.
(md)