Bojownicy terrorystycznego ugrupowania Państwo Islamskie dostali "zielone światło" do ewakuacji z będącego pod strzałem wojsk koalicyjnych miasta Rakka. Jak twierdzi BBC, pozwolono im także na dotarcie na tereny będące pod kontrolą ISIS. Stamtąd mogli bez trudu przez Turcję przedostać się do Europy.

Informacje o tym, że pozwolono setkom bojowników ISIS wraz z rodzinami opuścić Rakkę i przedostać się na wschodnie tereny Syrii miało potwierdzić BBC kilka źródeł.

Ewakuację przeprowadzono wbrew oficjalnemu stanowisku Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, że Państwo Islamskie trzeba zniszczyć, a bojowników ISIS unicestwić. Naszym celem jest uniemożliwienie terrorystom z ISIS powrotu do krajów Afryki Północnej, Europy, Ameryki i Azji. Nie pozwolimy na to - mówił jeszcze w maju John Mattis z departamentu obrony USA.

Jednak z ustaleń BBC wynika, że pod zdobyciu Rakki przez wojska koalicji, bojownicy ISIS zostali ewakuowani do innych miejsc w Syrii oraz do Turcji - stamtąd mieli już wolną drogę do Europy. Jeden z przemytników ludzi, z którym rozmawiali dziennikarze BBC, powiedział, że wiele rodzin, które przerzucił przez turecką granicę, mówiło po francusku, angielsku i w innych zachodnich językach.

Konwój ewakuowanych z Rakki, o którym pisze BBC, miał mieć kilka kilometrów długości. Było to około 50 ciężarówek, 13 autobusów i kilkaset samochodów osobowych. W grę wchodzi ucieczka około 4 tysięcy ludzi.

Kierowca jednej z ciężarówek, którego BBC w swoim reportażu nazywa "Abu Fawzi" twierdzi, że 12 października został wynajęty, jak mu powiedziano, do przewiezienia pomocy humanitarnej. Jednorazowe przemierzenie trasy miało trwać 6 godzin i zostało zlecone przez wspierane przez USA i Wielką Brytanię syryjskie wojska koalicyjne. 

Abu Fawzi twierdzi, że został wprowadzony w błąd - podróż w jedną stronę trwała trzy dni, a jej celem były terytoria będące wciąż pod kontrolą ISIS. Utrzymuje, że był tylko jednym z wielu wynajętych kierowców. W sumie przewieziono w konwoju setki bojowników, ich rodziny i kilka ton broni i amunicji.

Bojownicy ISIS byli uzbrojeni, mieli na sobie pasy z przymocowanymi ładunkami wybuchowymi. Takie same pasy miały na sobie kobiety, a nawet dzieci - twierdzi Abu Hawzi. Grozili, że jeśli coś pójdzie nie tak, wysadzą się w powietrze - dodaje.

Abu Fawzi utrzymuje, że terroryści ISIS nie wyglądali na skruszonych, kierowców ciężarówek "traktowali jak bydło", wyzywali od świń, nazywali niewiernymi.  

To była jazda do piekła i z powrotem - powiedział w rozmowie BBC.

 (j.)