Trzech nauczycieli rozpoczęło protest głodowy w budynku Kuratorium Oświaty w Krakowie. Oświatowa Solidarność od 11 marca prowadzi akcję okupacyjną. Jesteśmy zdesperowani i nie odpuścimy – mówiła jedna z protestujących.
Dzisiaj mija 15. dzień naszego protestu. Mamy wrażenie, że jesteśmy niewidziani, że nikt nie zauważa naszej wyciągniętej dłoni - powiedziała Monika Ćwiklińska, nauczycielka matematyki z Dąbrowy Górniczej, która zdecydowała się wziąć udział w proteście głodowym.
Jesteśmy zdesperowani - nie odpuścimy, będziemy walczyć do końca i w związku z tym decyzja o zaostrzeniu formy protestu - powiedziała.
Wraz z dwojgiem innych nauczycieli rozpoczęła ona w poniedziałek w południe protest głodowy w budynku Kuratorium Oświaty w Krakowie. Trzy osoby, które zdecydowały się na wzięcie w nim udziału, udały się do osobnej sali, w której zapewniona została im m.in. opieka medyczna. Protestujący deklarują, że głodówka - podobnie jak cały protest - potrwa, dopóki rząd nie podejmie decyzji poprawiających sytuację w oświacie.
Głodówka ma być formą nacisku na rząd, podczas prowadzonych dziś rozmów z minister Zalewską. Walczymy o swoje wartości - mówił nam Piotr Pakosz nauczyciel ze Śląska, który jako pierwszy, już o poranku, przystąpił do protestu głodowego. Jak stwierdził, przygotowany jest na 21 dni. Damy radę. Mam organizm przygotowany. Ja już nie liczę na naszą panią minister. Ja ją nazwałem Aniuszka-Kłamczuszka - dodał.
Nauczycielska "S" domaga się m.in. skrócenia ścieżki awansu zawodowego, zmiany przepisów o ocenie pracy nauczycieli i wzrostu wynagrodzeń: od 2019 r. o 15 proc., a od 2020 r. o kolejne 15 proc.
W poniedziałek w południe w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" w Warszawie rozpoczęło się nadzwyczajne posiedzenie Prezydium Rady Dialogu Społecznego, dotyczące kryzysu w oświacie. Ze strony rządu biorą w nim udział m.in. wicepremier Beata Szydło, minister rodziny pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska i minister edukacji narodowej Anna Zalewska.