W 68. Turnieju Czterech Skoczni doszło do poważnego kryzysu. W poniedziałek wiele ekip miało problem z zakwaterowaniem w hotelu w Garmisch-Partenkirchen. Pokoje nie zostały przygotowane na czas. Problemy dotknęły szczególnie Norwegów, ale także Polaków i Szwajcarów.
W hotelu w którym spali skoczkowie biorący udział w turnieju były problemy z zakwaterowaniem. Polski sztab szkoleniowy odebrał pokoje około godziny 14, ale gorzej było z Norwegami, a konkretnie z przedskoczkiem z tego kraju Ole Henningiem Holtem który musiał spędzić noc na korytarzu. Poinformował o tym Alexander Stoeckl w "Verdens Gang" - pisze Onet.
Nikt nie słucha przedskoczków i nie dba o nich, a bez nich przecież nie mogą się odbyć konkursy. Dlatego należy ich traktować tak samo, jak innych - grzmiał Stoeckl.
Organizatorzy przyznali się to do błędu i zapewnili, że muszą się poprawić.
Na miejscu pod skocznią okazało się, że problemy są też z szatniami. Mniejsze kraje, które nie liczą się tak bardzo w skokach, otrzymały dużo gorsze warunki do pracy od najlepszych.
Na spotkaniu kierowników ekip Walter Hofer, dyrektor Pucharu Świata, miał nawet grozić, że odwoła kwalifikacje, jeśli nie poprawią się warunki w hotelu, a także w wiosce dla zawodników.
ZOBACZ: Noworoczny konkurs w Garmisch-Partenkirchen. W zawodach 5 Polaków