Polscy siatkarze pokonali w sobotę Finów 3:1 i zapewnili sobie awans do drugiej rundy mistrzostw świata. "Gdzie nas poniesie los, zobaczymy. Najważniejsze, że mamy go w swoich rękach" – stwierdził po meczu Michał Kubiak, kapitan polskiej reprezentacji. "Trudniejsze będzie starcie z Iranem i zdajemy sobie z tego sprawę. Jeżeli chcemy zdobywać laury, to musimy takie zespoły jak on pokonywać" – dodał.
Sędzia jest też człowiekiem i ma prawo do błędów. Swoimi pierwszymi decyzjami, które odgwizdał, postawił sobie wysoko poprzeczkę i nie był do końca konsekwentny. Rozmawiałem z nim po meczu i powiedziałem mu, co myślę. Zgodził się ze mną, że nie był do końca konsekwentny i obiektywny, ale takie rzeczy też się zdarzają - mówił po meczu Michał Kubiak. Takie mecze nieraz układają się tak, a nie inaczej. Po dobrym ataku dwie zostały podbite, potem sędzia gwizdnął taką piłkę, której nie powinien, potem challenge, przy którym minimalnie zabrakło. To są takie niefartowne rzeczy, które czasami się zdarzają, ale to kwestia dopracowania dyscypliny - tłumaczył.
Ważne jest to, że potrafiliśmy się podnieść po drugim secie i zagrać na wysokim poziomie. Czasem są takie dni, że mimo iż bardzo chcesz, to nie wychodzi, bo z drugiej strony też są ludzie i mogą coś zrobić dobrze. Najważniejsze, by samego siebie nie karcić za złe zagrania, bo to nie przyniesie nic dobrego, a skoncentrować się na tym, by w jakimś innym elemencie pomóc drużynie - mówił kapitan biało-czerwonych.
Teraz podopiecznych Vitala Heynena czeka starcie z Iranem. Jak Kubiak ocenia tę drużynę? Iran ma nieprzewidywalnego rozgrywającego i to jest ich siła. Wokół niego są zawodnicy, którzy nie są fenomenalni, ale przy nim podnoszą swój poziom. Oni zawsze grają z nami bardzo zmobilizowani i skoncentrowani. Nie wiem, z czego to wynika - przyznał.
Zagraliśmy dziś dużo lepiej niż z Kubą - ocenił po meczu Fabian Drzyzga, rozgrywający reprezentacji Polski. W drugiej partii wpadliśmy w pułapkę własnych błędów i tyle. Za dużo ich mieliśmy. Chłopaki z Finlandii też trafili z zagrywką, ale to raczej głównie były nasze błędy. Cały mecz jednak, wyjmując oczywiście końcówkę drugiej partii, graliśmy bardzo równo i spokojnie w każdym elemencie - analizował.
Spodziewaliśmy się u Finów w wyjściowym składzie innego przyjmującego, rozgrywającego i środkowego... Mieli też troszkę szczęścia, ale nie zabieram chłopakom umiejętności. To naprawdę fajny zespół, który trzeba szanować, ale my zrobiliśmy swoje - podkreślił Drzyga. Przyznał też, że optymistycznie patrzy na czekający Polaków mecz z Iranem.
Jeśli będziemy grać tak jak gramy, czyli z meczu na mecz coraz lepiej, to jestem bardzo pozytywnie nastawiony na to spotkanie. Nie widziałem żadnego ich spotkania tutaj, ale to doświadczona i ograna drużyna - zauważył. Czy będzie iskrzyło pod siatką? Zależy od wyniku i jak to się będzie toczyło, ale na pewno nie będzie trzeba wiele, żeby zapalić ogień w naszych oczach. Bardzo szanuję rozgrywającego Saeida Marouflakraniego. Wiele razy graliśmy przeciwko sobie i raz on, raz ja wygrywaliśmy - podsumował Drzyzga.
Aleksander Śliwka, przyjmujący reprezentacji Polski stwierdził, że poza drugim setem mecz z Finlandią "nie był aż tak wyrównany".
My nadawaliśmy temu spotkaniu ton. W drugiej partii Finowie wzmocnili bardzo zagrywkę flotem i utrudnili nam tym bardzo przyjęcie i całą grę i w tym tkwił szczegół. W kolejnych setach już radziliśmy sobie z tymi ich flotami i przyjmowaliśmy czysto. Chcieliśmy wygrać 3:0, jak najszybciej, ale taka jest siatkówka - tłumaczył Śliwka.
Ktoś już zwrócił uwagę, że wszystkie zespoły będące teoretycznie faworytami w tej imprezie mają problemy. Serbia traci seta z Tunezją, Amerykanie z Australią grają tie-breaka. Najważniejsze jest, aby wygrać za trzy punkty i wychodzić z tych spotkań obronną ręką. Na pewno teraz wkraczamy w tę poważną część turnieju. Wiemy, że drużyny Iranu i Bułgarii to teoretycznie najsilniejsze drużyny w grupie, co potwierdziły wyniki ich poprzednich spotkań - podkreślił Polak.
(mn)