Nasi siatkarze kończą przygotowania do pierwszego sparingowego meczu w tym sezonie reprezentacyjnym. To początek długiej drogi, na której czekają liczne wyzwania. Kadra rozegra w tym roku kilkadziesiąt meczów. O trudnym sezonie przed rozpoczęciem zgrupowania Patryk Serwański rozmawiał z atakującym Jastrzębskiego Węgla Dawidem Konarskim.
Patryk Serwański RMF FM: Zakończony niedawno sezon w lidze siatkarzy przyniósł szczególnie w końcówce dużo emocji. Czy na początku zgrupowania między sobą zawodnicy muszą sobie coś w związku z tym wyjaśniać, omówić, czy od razu przechodzi się na tryb reprezentacyjny?
Dawid Konarski: Taki problem nie występuje. Spory kończą się po każdym ligowym meczu. Później zapominamy o kłótniach. Oczywiście w ferworze walki mają miejsce różne sytuacje. Są emocje. Kiedy spotykamy się na reprezentacji, wszystko przychodzi naturalnie. Stajemy się jedną grupą. Razem reprezentujemy nasz kraj i walczymy. Nie ma niesnasek i nie trzeba nic wyjaśniać.
Próbowałeś policzyć, ile meczów rozegra w tym sezonie kadra?
Nie, więc jeżeli mógłbyś mi pomóc, to byłbym wdzięczny, ale oczywiście zdaje sobie sprawę, że to będzie spora liczba.
Zatrzymałem się na 30 i nie doszedłem do końca sezonu. To robi wrażenie. Tylko czy tego wszystkiego nie jest za dużo. Mecze kontrolne, eliminacje olimpijskie, Mistrzostwa Europy, Puchar Świata.
Na pewno ten kalendarz jest przeładowany. Każdy z nas to podkreśla na każdym kroku. Niedawno zakończyliśmy sezon ligowy, a już mamy Ligę Narodów. Później kolejne wyzwania, o których mówiłeś i znów zaczniemy grać o klubowe cele. Tych wyzwań jest naprawdę masa. Całe szczęście, że trener Vital jest rozsądnym człowiekiem i nikt z nas pełnej liczby spotkań nie rozegra. Z sezonem klubowym wyszłoby 70-80 meczów na głowę. My też jesteśmy tylko ludźmi. Mamy jedno zdrowie i chcemy dotrwać do końca kariery w dobrej formie. Wspólnymi siłami sobie jednak poradzimy. Mamy szeroką kadrę.
Kwestia awansu na Igrzyska w tym sezonie będzie chyba dla wszystkich kluczowa. Liga Narodów będzie w tym roku dla wszystkich drużyn poligonem doświadczalnym? Tak by liderzy poszczególnych drużyn mieli więcej czasu na odpoczynek i spokojny trening.
Myślę, że tak. Po części będzie to sprawdzenie zawodników, których trener widziałby później w turnieju kwalifikacyjnym do Igrzysk. Z drugiej strony odpoczynek dla zawodników, którzy mieli ciężki sezon. W Lidze Narodów będzie pięć weekendów i każdy będzie mógł i zagrać i odpocząć. A Igrzyska i awans to numer jeden. Wiemy, że jeśli nie wywalczymy awansu w sierpniu, to kolejna szansa będzie w styczniu, a to oznacza dodatkowe mecze. To byłby kolejny kłopot i zrobimy wszystko, by przygotować się pod sierpniowy turniej.
W tym roku macie trochę mniej podróży związanych z Ligą Narodów. To znów będą tysiące kilometrów, ale unikacie wizyt w Australii czy USA. Będą Chiny i Iran a później Włochy i Niemcy. W skali Ligi Narodów to żadne podróże. Do tego zaczniecie w Katowicach. Będzie lżej?
W tym roku kalendarz lotów był dla nas dużo bardziej łaskawy. W zeszłym roku z Japonii lecieliśmy do USA, by później lecieć do Australii. To były loty najdłuższe z możliwych. Bardzo męczące. Teraz z Chin przez Iran wrócimy de facto do siebie. Wyjazdy do Niemiec i Włoch to jak mecze u siebie. Takie wyjazdy w porównaniu z 11-godzinnymi lotami nie męczą. Cieszymy się, że w tym roku tych podróży będzie mniej.
Spora grupa została wybrana przez Vitala Heynena na sezon reprezentacyjny. Są w tym gronie także młodzi siatkarze. Jak wy bardziej doświadczeni dbacie o to, by właśnie ci młodzi lepiej się poczuli. Jednak strój reprezentacyjny inaczej ciąży. Znacie się z parkietów Plus Ligi, ale to coś innego.
Kluczowa jest rozmowa. Podejść, pogadać. To jest ważne. Jak wspomniałeś dla tych młodszych to często pierwszy kontakt z kadrą, pierwsze przetarcie. Ważne, że w grupie nie ma podziałów. Nikt się przed nikim nie zamyka. Wspólnie spędzamy czas, czy idziemy na kolacje. Staramy się przynajmniej, bo w tak szerokiej grupie nie zawsze jest to łatwe. Myślę jednak, że wszystko fajnie i naturalnie wyjdzie.