Siatkarze Trefla Gdańsk co prawda wygrali z Zenitem Kazań 3:2 w rewanżowym spotkaniu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów, ale okazali się gorsi od rosyjskich gigantów w złotym secie. W rezultacie zawodnicy Andrei Anastasiego odpadli z turnieju.
Siatkarze Trefla bliscy byli sprawienia ogromnej niespodzianki i wyeliminowania w ćwierćfinale Ligi Mistrzów obrońców tytułu. Pierwszy mecz gdańszczanie przegrali we własnej hali 2:3, ale w rewanżu w Kazaniu, po heroicznym boju i niesamowicie emocjonującym, trwającym ponad trzy godziny widowisku, zwyciężyli w takim samym stosunku.
W czwartym secie goście mieli cztery meczbole i gdyby wykorzystali jednego z nich, znaleźliby się w półfinale. A tak o awansie do czołowej czwórki zdecydował szósty, złoty set, w którym lepsi 15:12 okazali się zawodnicy sześciokrotnego triumfatora tych rozgrywek, w tym czterech ostatnich edycji. W wielu sytuacjach gdańszczanie nie kryli jednak pretensji do arbitrów, którzy mieli według nich faworyzować przeciwnika.
Siatkarze Trefla, którzy słabo spisują się polskiej ekstraklasie (plasują się w niej na 10. pozycji) i w sobotę gładko przegrali w Radomiu 0:3 z Cerrad Czarnymi, napędzili faworyzowanym gospodarzom ogromnego stracha i dokonali nie lada wyczynu, bowiem w tych rozgrywkach przerwali rywalom serię 30 zwycięstw.
W pierwszym secie goście udowodnili, że nie można spisywać ich na straty. Po asie serwisowym Rubena Schotta wygrywali 13:8, a kiedy na zagrywce pomylił się Matthew Anderson, zrobiło się 16:10 dla Trefla. W końcówce gospodarze zdołali zmniejszyć straty do jednego punktu, bo przegrywali tylko 22:23 i 23:24, ale Ervin N’Gapeth posłał piłkę z zagrywki w aut i przyjezdni objęli prowadzenie 1:0.
Wydawało się, że obrońcy tytułu wyciągnęli wnioski z inauguracyjnej partii, bo w drugim secie wygrywali 11:7. Przyjezdni nie zamierzali jednak uznać się za pokonanych, bo nie tylko doprowadzili do remisu, ale po puncie zdobytym bezpośrednio z zagrywki przez Piotra Nowakowskiego wyszli na prowadzenie 18:17.
Przy stanie 18:18 zawodnicy Trefla popisali się trzema skutecznymi akcjami z rzędu, a następnie wygrywali 24:21. Siatkarze Zenita obronili dwie piłki setowe, ale atak Schotta zakończył zmagania w tej odsłonie.