Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński zapowiedział na 13 grudnia wielką manifestację jako formę protestu przeciw nadużyciom, z którymi mieliśmy do czynienia podczas ustalania rezultatów wyborów samorządowych.
Wyniki ogłoszone przez PKW uważamy za nieprawdziwe, nierzetelne, by nie użyć słowa sfałszowane. To wielkie zagadnienie dla demokracji. Zgoda na taką sytuację oznacza pchnięcie Polski na wschód, oznacza zmianę ustroju, a procedury wyborcze nie będą miały znaczenia - powiedział na konferencji prasowej w Katowicach, odnosząc się w ten sposób do wyników wyborów ogłoszonych przez Państwową Komisję Wyborczą.
Czy rocznica wprowadzenia stanu wojennego jest dobrą okazją na zorganizowanie takiej demonstracji?
Jedni powiedzą, że tak, ponieważ sprawa dotyczy kluczowego obecnie problemu w naszym życiu publicznym i trzeba o niej jak najczęściej głośno mówić, innym nie spodoba się natomiast wykorzystanie tej historycznej daty do bieżącej walki politycznej. Pierwsi nie zobaczą nic niestosownego w nadaniu rocznicowej manifestacji konkretnego kontekstu politycznego, drudzy stwierdzą, że dotychczasowa tradycja była inna: skupiano się na potrzebie rozliczenia komunistycznych zbrodniarzy, nie poruszając doraźnych bolączek.
Sam zadaję sobie pytanie, czy byłbym zadowolony, gdyby z okazji 3 Maja, 6 Sierpnia, 15 Sierpnia lub 11 Listopada jakaś partia przygotowała wielką demonstrację, choćby nawet pod najbardziej szczytnymi hasłami.