"Taki jest los każdego dyktatora, który nie słucha swojego narodu. Tak musiało być, Libijczycy stosują prawo zemsty" - mówi Zaher Sabader, korespondent arabskich mediów w Polsce. Dodaje, że prawdopodobnie, kiedy Kaddafi został złapany, to od razu wykonano na nim karę śmierci.
Tomasz Skory: Co pan czuje, kiedy ogląda pan zdjęcia martwego libijskiego dyktatora?
Zaher Sabader: Taki jest los każdego dyktatora, który nie wysłucha głosu swojego narodu. Kaddafi rządził twardą ręką przez 40 lat i stworzył dziwny twór, który się nazwa "dżamahirija". Było wiadomo, że nie cieszy się on popularnością wśród narodu libijskiego. Od początku rewolucji libijskiej było wiadomo, że tak potoczy się jego los.
Jeszcze niedawno nie spodziewał się pan, że dojdzie do jakiegoś procesu, że gorąca krew powstańców weźmie górę i że Kaddafi nie przeżyje momentu swojego pojmania, a teraz się to potwierdziło. Czy tak miało być?
Tak, tak musiało być. Libijczycy, mimo postępu cywilizacyjnego, są w głębi duszy Beduinami. Ich prawo mówi, że zabitych krewnych trzeba pomścić. Prawdopodobnie kiedy Kaddafi został złapany, to od razu wykonano na nim karę śmierci.
Część doniesień mówi o tym, że ranny w nogi Kaddafi krzyczał "nie strzelać! nie strzelać!", a potem został postrzelony w głowę. To by się więc potwierdzało.
Prawdopodobnie wykonano na nim wyrok śmierci, bez czekania na proces. To jest system europejski, amerykański, zachodni, natomiast w krajach arabskich, w krajach Bliskiego Wschodu trzeba załatwić sprawę szybko.
Czego się Pan teraz spodziewa w Libii?
To już koniec tego etapu i początek kolejnego. Tylko boję się, że - jak mówi znane przysłowie - rewolucja "je swoich synów". Do tej pory, mimo że Libijczycy mają charakter beduiński, pokazali dużo pozytywnych rzeczy i mam nadzieję, że w dalszym ciągu będą tworzyć nowy system, podobny do systemów, nie powiedziałbym demokracji europejskiej, lecz coś pośredniego. Przypadkiem, w Tunezji odbywają się dziś wybory powszechne. To ciekawe, że w Libii w taki sposób kończy się epoka Kaddafiego, a w Tunezji mamy demokratyczne głosowanie.