Polscy skoczkowie byli blisko drugiego miejsca w drużynowym konkursie igrzysk w Pjongczangu, ale ostatecznie musieli się zadowolić trzecią pozycją. Niewystarczająca okazała się bowiem odległość Kamila Stocha. "Kamil jest tylko człowiekiem" - podkreślił trener Stefan Horngacher.
Przed ostatnią grupą Polska była druga, ale mając zaledwie 0,6 pkt przewagi nad Niemcami. W pojedynku mistrzów olimpijskich Stoch uzyskał 134,5 m, tyle samo chwilę wcześniej osiągnął Wellinger. Niemiec otrzymał wyższe noty za styl i dzięki temu wprowadził swój zespół na drugie miejsce.
Wellinger wiedział, że nie skoczył idealnie. Kamil spisał się jednak jeszcze słabiej. Jak widać jest tylko człowiekiem. To były niesamowite zawody. Wszyscy spodziewali się, że po pierwszej serii Norwegowie będą mieli większą przewagę. Dopiero w drugiej odskoczyli mocniej. Jesteśmy całkowicie zadowoleni z brązowego medalu. Złoty był dość daleko od nas, ale o srebrny walczyliśmy do końca - podkreślił Horngacher.
Indywidualnie najlepiej tego dnia spisał się Norweg Daniel-Andre Tande z dorobkiem 287,3 pkt (136 i 140,5 m), drugi był Wellinger - 284,2 pkt (140 i 134,5), a trzeci Stoch - 277,5 pkt (139 i 134,5) m). Na czwartej pozycji znalazł się Dawid Kubacki - 275, 0 (138,5 i 135,5), na 11. Stefan Hula - 264,6 (130 i 134), a na 14. Maciej Kot - 255,3 (129,5 i 133).
To są zawody drużynowe - razem się wygrywa, razem się przegrywa. Zarówno Maciek, Stefan, jak i Dawid oddali dobre skoki. Wszyscy dali z siebie wszystko - ocenił austriacki szkoleniowiec.
Trener przyznał, że te zawody kosztowały go mniej sił, niż sobotni konkurs indywidualny. Po sukcesie Stocha stwierdził, że jest "martwy".
Czuję się znacznie lepiej. Wiem, że już po wszystkim i nie muszę o niczym myśleć przez kilka dni. Jestem zrelaksowany - powiedział.
Kontrakt Horngachera z Polskim Związkiem Narciarskim wygasa z końcem sezonu. O swojej przyszłości nie chciał jednak wiele mówić.
"Umówiliśmy się, że rozmowy zaczniemy po igrzyskach. Znajdziemy miejsce, gdzie możemy porozmawiać i zobaczymy co będzie" - zdradził.
To pierwszy medal Polski w konkursie drużynowym w historii występów skoczków na igrzyskach. Biało-czerwoni zgromadzili 1072,4 pkt. Triumfowali Norwegowie - 1098,5, przed Niemcami - 1075,7.
(ag)