Rajd Elektreny na Litwie będzie kolejną rundą Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Początek rywalizacji już w piątek. „Ostatnio popełnialiśmy błędy, ale to już za nami. Liczę, że pokażemy tam dobre tempo”- mówi w rozmowie z RMF FM pilot rajdowy Szymon Gospodarczyk, który tradycyjnie usiądzie na prawym fotelu obok Mikołaja Marczyka. Panowie będą na Litwie bronić pozycji lidera w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski.

Patryk Serwański, RMF FM: Co charakteryzuje Rajd Elektreny?

Szymon Gospodarczyk: To dla nas wyzwanie. W poprzednim roku jechaliśmy tam pierwszy raz. To był nowy rajd w kalendarzu. Teraz będziemy już trochę obeznani z trasami, a te są identyczne do zeszłorocznych. Będzie zatem trochę łatwiej. To szutrowy rajd, ale trasa jest zróżnicowana. W sobotę pokonamy aż 14 OS-ów. W RSMP to niespotykane. Odcinki są różnej długości - od 5 do 14 kilometrów. To będzie na pewno sprinterski rajd. Dużo krótkich odcinków. Jesteśmy też wymieszani z kierowcami z Mistrzostw Litwy. My wyjedziemy na trasę jako drudzy. Nasi konkurenci troszkę dalej. Będą mieli czystszą drogę. No ale w połowie rajdu będzie regrouping i poprawienie pozycji startowych według wyników. A dla kibiców to fajny rajd. Praktycznie w pętli można obejrzeć wszystkie odcinki. Wszędzie jest dobry dojazd. Organizator jest otwarty na kibiców. Strefa serwisowa jest w centrum miasta. No i mamy stamtąd świetne wspomnienia. Tam odnieśliśmy pierwsze zwycięstwo w cyklu Mistrzostw Polski.

Dużo krótkich odcinków i bardzo krótkie dojazdówki. Tego czasu pomiędzy końcem jednego OS-u i startem kolejnego jest niewiele.

Zgadza się. W zeszłym roku mieliśmy na przykład problem z chłodnicą i wydawało się, że nie zdążymy tego naprawić. Mieliśmy w samochodzie specjalną masę do jej zaklejenia. Zrobiliśmy to i nie spóźniliśmy się na kolejny odcinek. Trzeba dobrze gospodarować czasem, ale można sobie z tym poradzić. Pamiętam sprzed roku, że można było to wszystko spokojnie zrobić i bez problemów rozpocząć kolejną próbę.

Przeanalizowaliście Rajd Polski? Ostatnio pojawiły się u was błędy. Na Mazurach przebite koło, problemy na początku Rajdu Nadwiślańskiego. Jesteście liderami RSMP, ale pojawiły się pewne rysy. Jesteście gotowi na to, by na Litwie uniknąć błędów?

Mimo błędów nadal jesteśmy liderami, a to nas bardzo cieszy. Zawsze analizujemy poprzedni start z każdej strony. Fakt, że mamy problem. Źle zaczęliśmy Rajd Nadwiślański. Także na Rajdzie Świdnickim nie byliśmy bezbłędni. No a Rajd Polski to wyjątkowa, bardzo długa impreza. Tych błędów automatycznie pojawia się więcej. Złapaliśmy tam kapcia. Trudno powiedzieć, że to nasz stuprocentowy błąd. Analizowaliśmy to, analizowaliśmy zmianę koła i ona naprawdę wyszła świetnie, bo półtorej minuty to dobry czas. Końcówka tej zmiany nie była dopracowana. Wprowadziliśmy trochę nowy schemat na taką sytuację. Staramy się też skupić, by uniknąć błędów takich jak w Rajdzie Nadwiślańskim, gdzie po kłopotach od początku trzeba gonić. Chcemy to wyeliminować. Myślę, że mamy to już za sobą.

Do RSMP zgłosił się jeden kierowca z Litwy i jeden z Łotwy. Na Rajdzie Polski sporo punktów zabrali Łukasz Habaj czy Aron Domżała, którzy startowali niejako gościnnie w Mistrzostwach Polski. Teraz znów są kierowcy, którzy chcą się z wami bezpośrednio zmierzyć i mogą namieszać w punktacji.

To dla nas utrudnienie. Mówisz o Vaidotasie Zali. W poprzednim roku jechał dużo szybciej od nas. To lokalny kierowca. Litewskie szutry zna doskonale. W Rajdzie Polski miał pecha. Już na odcinku kwalifikacyjnym uszkodził auto i nie mogliśmy się z nim zmierzyć w Mikołajkach. Zatem te dwa zagraniczne zgłoszenia mogą namieszać w RSMP i zabrać trochę punktów, ale to nie jest problem. Dzięki temu walka o nasz tytuł powinna być tylko ciekawsza. Może znów dopiero na ostatnim odcinku ostatniego rajdu rozstrzygną się losy tytułu.

Opracowanie: