Po majówkowej akcji szczepień przeciwko Covid-19 zmarnować się może wiele tysięcy terminów szczepień: zablokowane zostały bowiem terminy przyznane już wcześniej tym osobom, które ostatecznie przyjęły w weekend w mobilnych punktach preparat Johnson & Johnson – więc na wyznaczonych im wcześniej wizytach się nie pojawią. Teraz muszą same odblokować te terminy – i to bezpośrednio w punkcie szczepień. Inaczej ich rezerwacje się zmarnują.
Przypomnijmy, w majowy weekend rząd zorganizował akcję "Zaszczep się w majówkę": osoby, które miały już wystawione e-skierowanie, mogły zaszczepić się w mobilnych punktach "z marszu", bez wcześniejszego umawiania się na wizytę, jednodawkowym preparatem Johnson & Johnson.
Jeśli już wcześniej umówiły się na szczepienie w innym miejscu i czasie - terminy tych wizyt są wciąż zablokowane: nie zostały automatycznie zwolnione.
Urzędnicy kancelarii premiera zapewniają, że trwają już prace nad rozwiązaniem problemu i automatycznym anulowaniem tych niepotrzebnych już rezerwacji.
Na razie jednak problem jest.
Problem jest nam znany i będziemy prawdopodobnie ręcznie usuwali te terminy - skomentował na konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski.
Mobilne punkty nie mogły od ręki "uwalniać" terminów przyznanych osobom, które szczepiły się w tych punktach w czasie majówki.
Osoby takie nie mogą również anulować swoich rezerwacji przez internet, w portalu rejestracyjnym: ich skierowania są tam oznaczone wciąż jako "w trakcie realizacji".
Nic nie da także telefon na szczepionkową infolinię 989: jej konsultanci - na razie - są w tej kwestii bezradni.
Jedyne wyjście to zgłoszenie się bezpośrednio do punktu szczepień.
Pytanie, ilu osobom - już zaszczepionym - będzie chciało się odwoływać zarezerwowany wcześniej termin? Tym bardziej, że dodzwonienie się do punktów szczepień często nie jest łatwe.
Sprawa dotyczy tysięcy terminów: w czasie majówkowej akcji preparat Johnson & Johnson przyjęło w całym kraju ponad 50 tysięcy ludzi. Gdyby tylko co 10. osoba miała już wcześniej umówione szczepienie - oznaczałoby to zablokowanie 5-6 tysięcy terminów.