"Nie będziemy organizowali żadnego marszu, postaramy się wszyscy zjawić na pogrzebie i oddać hołd prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi" - powiedział prezydent Andrzej Duda. Samorządowiec został ugodzony nożem w trakcie gdańskiego finału WOŚP. Zmarł kilkanaście godzin później w szpitalu.
Prezydent Duda powiedział, że jeszcze w poniedziałek przed południem, kiedy poprosił o spotkanie przedstawicieli stronnictw politycznych miał nadzieję, że wszyscy razem pójdą w marszu w Gdańsku przeciw przemocy i wrogości.
Ale niestety kolejne wydarzenia i odejście pana prezydenta Adamowicza spowodowały, że te plany muszą ulec zmianie (...). Doszliśmy wspólnie do wniosku, że jakiekolwiek marsze organizowane przez władze nie są tutaj na miejscu. Jeżeli obywatele chcą organizować marsze, oczywiście spontaniczne marsze, proszę bardzo, to jest zawsze wyraz solidarności - powiedział prezydent.
Ale ponieważ rodzina (Pawła Adamowicza) - z tego, co się orientujmy - chce, żeby zachować powagę i zachować jak najmniej w tym wszystkim polityki, w której my przecież wszyscy uczestniczymy, w związku z czym postanowiliśmy, że nie będziemy organizowali żadnego marszu. Postanowiliśmy, że jeżeli to będzie możliwe, także ze strony rodziny, postaramy się wszyscy zjawić na pogrzebie i tam właśnie być razem i oddać hołd panu prezydentowi Adamowiczowi - powiedział Andrzej Duda.
Podziękował też gdańskim lekarzom, którzy walczyli o życie Adamowicza.
Przypomnijmy, że przed briefiengiem prasowym Andrzeja Dudy, w Pałacu Prezydenckim odbyło się spotkanie ws. inicjatywy prezydenta RP dot. zorganizowania w Gdańsku marszu przeciwko przemocy i nienawiści. Andrzej Duda zaprosił na nie liderów wszystkich partii politycznych obecnych w polskim parlamencie - udziału w spotkaniu odmówili jednak szefowie Platformy Obywatelskiej, SLD i Teraz!.
Na spotkanie w Pałacu Prezydenckim przybyli m.in. premier Mateusz Morawiecki, szef MSWiA Joachim Brudziński i minister kultury Piotr Gliński, a także szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer, reprezentujący Kukiz'15 wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka, Piotr Zgorzelski z PSL i reprezentująca Partię Razem Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Przedstawiciele Platformy Obywatelskiej zdecydowali - jak ustalił reporter RMF FM Mariusz Piekarski - że nie wezmą udziału w spotkaniu ze względu na prośbę rodziny Pawła Adamowicza o nieupolitycznianie tragedii.
Platforma zaapelowała również, by Andrzej Duda przełożył spotkanie.
W Pałacu Prezydenckim nie stawił się również lider Teraz! Ryszard Petru, który podobnie jak politycy PO powołał się na prośbę rodziny Pawła Adamowicza.
Z kolei szef SLD Włodzimierz Czarzasty poinformował w opublikowanym na Twitterze liście do Andrzeja Dudy, że nie weźmie udziału w spotkaniu, ponieważ uznał, "że to niewłaściwy moment na działania o charakterze PR-owym".
O prezydenckiej inicjatywie wspólnego marszu przeciwko przemocy i nienawiści - i o zaproszeniu liderów partii politycznych do Pałacu Prezydenckiego w tej sprawie - rzecznik Andrzeja Dudy Błażej Spychalski poinformował, kiedy walka o życie Pawła Adamowicza jeszcze trwała.
Prezydent Gdańska zmarł przed godziną 15:00.
Na briefingu prasowym prezydent podkreślił, że osobiście bardzo przeżywa to, co się wydarzyło. Zauważył, że niedawno gdańszczanie po raz kolejny powierzyli Adamowiczowi urząd prezydenta miasta, co - według niego - "jasno świadczy" o tym, że byli oni "zadowoleni z jego służby publicznej" i "doceniali go jako człowieka, który przez ostatnie dwudziestolecie przyczyniał się do rozwoju miasta".
Andrzej Duda zwrócił również uwagę na tragiczne okoliczności jego śmierci. Trudno jest nie tylko się z tym pogodzić, ale przede wszystkim trudno to zrozumieć. Został zamordowany przez kryminalistę, przez człowieka, który wyszedł niedawno z więzienia (...); został zamordowany w chwili, która miała wymiar szczególny. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy jest bez wątpienia tym elementem, który łączy bardzo, bardzo wielu ludzi, zwłaszcza młodych, w takim wspólnotowym czynieniu dobra, zbieraniu funduszy na pomoc dla dzieci, na pomoc dla polskich szpitali, żeby były lepiej wyposażone - mówił prezydent.
To właśnie w czasie tego wielkiego wydarzenia - akcentował Andrzej Duda - "na scenę w Gdańsku morderca wychodzi i zabija prezydenta miasta, który raduje się razem z mieszkańcami z tego, że kolejna akcja pomocowa wspólnie jest tak wspaniale prowadzona". Jest to chyba dla nas wszystkich niezwykle poruszające i można powiedzieć, że z całą pewnością był to po prostu cios w naszą wspólnotę, wspólnotę wszystkich tych ludzi, którzy po prostu chcą czynić dobro - ocenił prezydent. W tym dniu, w tamtej chwili, po prostu stało się niewyobrażalne zło; chciałem powiedzieć, że łączę się z całą mocą - łączyłem się wczoraj wieczorem w kaplicy prezydenckiej w modlitwie o zdrowie, o powrót do zdrowia pana prezydenta, a teraz modlę się za jego duszę i za jego rodzinę, żeby zdołała przetrwać ten nieprawdopodobnie trudny czas - dodał.
Prezydent przekazał również, że w czasie popołudniowego spotkania z liderami politycznymi poruszona została kwestia ogłoszenia żałoby narodowej w związku ze śmiercią polityka.
Powiedziałem, że mam wolę tego, aby pamięć tego polityka została uczczona dniem żałoby narodowej - powiedział, zaznaczając, iż chciał zarazem, żeby data była wspólną decyzją polityków różnych partii. Jak dodał, w porozumieniu z obecnymi na spotkaniu przedstawicielami klasy politycznej ustalono, że najodpowiedniejszym dniem do ogłoszenia żałoby będzie "ten dzień, który zostanie ustalony przez rodzinę jako dzień pogrzebu". Tak też się stanie - dzień pogrzebu zostanie ogłoszony dniem żałoby narodowej, pamięci po panu prezydencie Adamowiczu - oświadczył Andrzej Duda.
Prezydent zaapelował ponadto, aby "usłuchać prośby" ze strony rodziny Pawła Adamowicza i "powstrzymać się od wszelkich, zwłaszcza daleko idących komentarzy", a zwłaszcza "od wszelkiej polityki". Przede wszystkim proszę o szacunek i pamięć wobec wielkiego człowieka, wielkiego polityka i wielkiego obywatela Gdańska, jakim był bez wątpienia pan prezydent Adamowicz - mówił Andrzej Duda.
Wezwał też obywateli do dokonania "pewnego rachunku sumienia" i aby popatrzyli na ostatnie wydarzenia "z perspektywy wspólnoty". Wspólnoty, która na różne sposoby jest niszczona, a której - jestem przekonany - bardzo potrzebujemy - dodał prezydent.
Opracowanie: