Po zeszłorocznych pożarach, które wytrzebiły zwierzęta na Wyspie Kangura, australijscy ekolodzy obawiali się, że ogień zabił też wszystkich przedstawicieli oposów karłowatych. To jedne z najmniejszych na świecie ssaków. Teraz znaleźli małego oposa. I choć waży zaledwie 7 g, daje nadzieję, że jego gatunek przetrwał pożary w Australii.
Poprzednie lato, trwające w Australii od grudnia do lutego, opisywane jest jako "czarne lato". W największych pożarach notowanych w historii Australii zginęły wówczas 33 osoby, spłonęło 24 mln hektarów gruntów i ponad 3 tys. domów. Ocenia się, że w ogniu zginęły również miliardy zwierząt.
Od tamtej pory nie natrafiono na ślady żywych oposów karłowatych i już obawiano się, że gatunkowi grozi wyginięcie.
To pierwszy udokumentowany osobnik, jaki przetrwał pożary i nadal żyje - powiedział ekolog Pat Hodgens w rozmowie z "The Guardian".
Według niego, oposy karłowate nadal są zagrożone. Pożar pochłonął wiele drzew, a to one są środowiskiem naturalnym tych ssaków.