Niemal wszystkie ścieki z trzeciego największego miasta Czech kolejny dzień płyną Odrą do Polski. Oczyszczalnia w Ostrawie po powodzi nie działa i to może potrwać wiele miesięcy.
Prezes Wód Polski Joanna Kopczyńska przekonuje, że ścieki komunalne z 300-tysięcznej Ostrawy nie są groźne dla Odry.
To nie jest oczywiście dobra sytuacja, ta woda jest badana przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska. Natomiast to nie jest tak, że to skażenie dla tej wody jest groźne, bo to jest skażenie, które w tej wodzie niestety jest, bo i polskie samorządy mają tutaj różne historie - odpowiedziała Kopczyńska na pytanie dziennikarza RMF FM Mateusza Chłystuna.
Zaznaczyła, że po przejściu fali powodziowej przez nasz kraj wody rzek są i tak bardzo poważnie zanieczyszczone.
Centralna Oczyszczalnia Ścieków w Ostrawie została zalana 15 września, gdy woda z wpadającej do Odry Opawy utworzyła wyrwę w wale przeciwpowodziowym. W konsekwencji zalana została dzielnica Przywóz wraz z niedaleką oczyszczalnią. Naprawa obiektu ma być najbardziej kosztowną likwidacją szkód spowodowanych przez powódź. Według burmistrza miasto samo nie zdoła unieść kosztów sięgających około 12 mln euro. Ostrawa w tej sytuacji zwróciła się z apelem o pomoc do resortu rolnictwa.
Rzecznik OVAK, ostrawskiej spółki zarządzającej wodą, kanalizacją i oczyszczalnią, Jaromir Kriszica powiedział w środę dziennikarzom, że oczyszczalnia jest całkowicie wyłączona z eksploatacji, a ścieki płyną bezpośrednio do Odry. Nie mamy teraz żadnych możliwości, aby to zmienić. Oczywiście wstrzymaliśmy przyjmowanie ścieków z szamb - dodał.
Wiemy, że wiele elementów i urządzeń będzie musiało zostać wymienionych lub naprawionych. Pomimo najlepszych starań naszych pracowników i wykonawców, pierwszy etap mechanicznego oczyszczania ścieków, który usuwa gruboziarniste zanieczyszczenia i zawiesiny, ma zostać uruchomiony za trzy miesiące - podkreślił Kriszica.
OVAK przewiduje, że kolejny etap napraw, czyli uruchomienie tzw. oczyszczania biologicznego zajmie od pięciu do sześciu miesięcy.