Prokuratura zbada, czy kierowniczka Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Wilkowie na Lubelszczyźnie złamała prawo. Chodzi o 25 tysięcy drzewek owocowych wartości ponad 100 tysięcy złotych, które gminie przekazał Polski Czerwony Krzyż. Trafiły tylko do 5 z prawie tysiąca poszkodowanych sadowników. Obdarowano między innymi syna kierowniczki, sąsiada i pracownicę ośrodka.
W Wilkowie zawrzało. Sadownicy są zbulwersowani - wielu z nich ma puste pola, ponieważ nie było ich stać na sadzonki. Dziś odbyła się specjalna sesja rady gminy z udziałem przedstawicieli PCK. Przeżyłem 71 lat. Takiej szumowiny i krętactwa nie widziałem. Nigdy bym tak nie postąpił - po znajomości, po rodzinie - mówią oburzeni mieszkańcy gminy.
Przedstawiciele PCK tłumaczą, że nie mieli żadnego wpływu na to, do kogo trafią drzewka. To były typowania ośrodka pomocy społecznej w Wilkowie, Polski Czerwony Krzyż nie miał na to wpływu. Nie zawiniliśmy tutaj w żadnym względzie - wyjaśniali.