W poniedziałek premier Ewa Kopacz poda nazwiska nowych ministrów zdrowia, skarbu i sportu - dowiedziała się nieoficjalnie ze źródeł rządowych Polska Agencja Prasowa. Według otoczenia szefowej rządu, rozmowy z kandydatami mają być prowadzone w weekend.
Seria dymisji na szczytach władzy to pokłosie afery taśmowej i opublikowania w tym tygodniu w internecie akt ze śledztwa ws. podsłuchów. W środę, na zwołanej w trybie pilnym konferencji prasowej, Ewa Kopacz poinformowała, że dymisje złożyli na jej ręce ministrowie: zdrowia Bartosz Arłukowicz, sportu Andrzej Biernat i skarbu Włodzimierz Karpiński oraz wiceministrowie: skarbu Rafał Baniak, środowiska Stanisław Gawłowski i gospodarki Tomasz Tomczykiewicz. Ustąpienie ze stanowiska marszałka Sejmu zapowiedział Radosław Sikorski, a z funkcją szefa doradców premiera żegna się były minister finansów Jacek Rostowski. Jacek Cichocki zrezygnował natomiast ze stanowiska koordynatora służb specjalnych.
Ewa Kopacz zapewniła w czwartek, że "ma już poukładane w głowie", kto zastąpi Radosława Sikorskiego i ustępujących ministrów. Dodała, że "po niedzieli będziecie państwo już znali komplet nazwisk". Według Polskiej Agencji Prasowej, stanie się to już w poniedziałek.
Także na poniedziałek prezydent Bronisław Komorowski zaprosił Ewę Kopacz i wicepremiera, szefa PSL Janusza Piechocińskiego na rozmowę o sytuacji w koalicji.
Na piątkowy wieczór zaplanowano natomiast - jak wynika z informacji PAP ze źródeł zbliżonych do PSL - spotkanie koalicyjne w wąskim gronie, z udziałem Kopacz i Piechocińskiego. Już wcześniej rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska zapowiadała, że premier będzie chciała przedstawić koalicjantowi kandydata na marszałka Sejmu.
Jeśli chodzi o stanowisko marszałka, to taki był zwyczaj, że stanowisko marszałka dostawała ta partia, która była najliczniejsza w parlamencie - mówiła Kopacz w piątek w Rzymie. Zaznaczyła, że "oczywiście wszystko pod potrzeby trzeba zmieniać". Ale ja bym mimo wszystko tych dobrych tradycji i obyczajów się trzymała - zaznaczyła.
To reakcja premier na pojawiające się informacje o tym, że PSL chce zaproponować na stanowisko marszałka Sejmu Józefa Zycha, który pełnił już tę funkcję w latach 1995-97.
Wcześniej, w czasie pobytu w Brukseli, premier powtórzyła z kolei swoje wcześniejsze zapewnienie, że nowym marszałkiem Sejmu nie zostanie obecny szef dyplomacji Grzegorz Schetyna. Grzegorz Schetyna pracuje w MSZ i nie zgłaszał takiej ochoty, żeby zmieniać to miejsce, przynajmniej do mnie - nie wiem, jak w relacjach z państwem - powiedziała premier.
Sam Schetyna, który gościł w czwartek w Kontrwywiadzie RMF FM, na pytanie Konrada Piaseckiego, czy byłby gotowy porzucić MSZ i objąć stanowisko marszałka Sejmu, odpowiedział: Mam tutaj rzeczywiście wiele projektów, które prowadzę i za które jestem odpowiedzialny. Dzisiaj nie ma tego tematu. Dzisiaj jest temat, jak PO wyprowadzić po tych turbulencjach na spokojniejsze wody takim bardziej sprawnym, twardym kursem.
Kopacz z kolei, dopytywana w Brukseli, czy w kwestii obsady stanowiska marszałka Sejmu bierze pod uwagę kandydatury obecnej wicemarszałek Sejmu Elżbiety Radziszewskiej lub rzeczniczki rządu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, odparła: Będzie to miłym zaskoczeniem dla państwa.
Dziennikarze pytali szefową rządu również o to, dlaczego z ministerialnych tek zrezygnowali Bartosz Arłukowicz i Andrzej Biernat, którzy nie pojawili się w nagraniach z nielegalnych podsłuchów. Kopacz odpowiedziała, że wyciek do internetu akt ze sprawy podsłuchowej spowodował, że ustalony został "katalog nazwisk". Starałam się w ramach tego katalogu tylko i wyłącznie poruszać - mówiła. Podkreśliła, że nie chce w czasie czterech ostatnich miesięcy, jakie pozostały do wyborów, "mieć pracowników, których będzie się obciążać i non stop pytać tylko o jedno - o rozmowy". Oni są dzisiaj potrzebni do roboty, ciężkiej roboty i te cztery miesiące, dla niektórych być może niepotrzebne, ale dla nas bardzo potrzebne, byśmy mogli pójść do Polaków i sprawozdać, jak skończyliśmy tę kadencję - zaznaczyła szefowa rządu.
Rozmówcy Polskiej Agencji Prasowej w PO spodziewają się, że do rządu trafią młodzi posłowie Platformy, choć - w niektórych przypadkach - na kierowniczą funkcję może awansować też któryś z wiceministrów. Tu najczęściej wymieniana jest sekretarz stanu w resorcie zdrowia Beata Małecka-Libera, ale pojawiają się też głosy wskazujące na Sławomira Neumanna.
Na giełdzie nazwisk kandydatów na stanowisko nowego ministra sportu pojawiają się m.in. posłowie z sejmowej komisji sportu: jej szef Ireneusz Raś, wiceszef Jakub Rutnicki i Tomasz Lenz. Niektórzy politycy PO wskazują ponadto posłankę Agnieszkę Pomaską.
Jeśli chodzi o następcę Karpińskiego, wśród potencjalnych następców wymienia się szefów sejmowych komisji: skarbu Tadeusza Aziewicza i finansów publicznych Krystynę Skowrońską. W piątek po południu "Rzeczpospolita", powołując się na źródła zbliżone do rządu, podała natomiast na swoich stronach internetowych, że pewnym kandydatem na stanowisko ministra skarbu jest wiceminister w tym resorcie, pełnomocnik rządu do spraw restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego Wojciech Kowalczyk.