Premier Kanady Justin Trudeau oświadczył w poniedziałek, że rząd USA nie uprzedził Kanady o planowanym ataku na irańskiego generała Kasema Sulejmaniego oraz, że gdyby nie wzrost napięcia na Bliskim Wschodzie, osoby, które zginęły w zestrzelonym ukraińskim samolocie "byłyby teraz z rodzinami".
Stany Zjednoczone dokonują własnych ustaleń. W ważnych sprawach próbujemy działać jako społeczność międzynarodowa. Ale czasami kraje podejmują działania nie informując swoich sojuszników - powiedział Trudeau w wywiadzie dla stacji telewizyjnej Global News.
Dodał, że "z pewnością" chciałby zostać poinformowany o przygotowywanym ataku.
Premier podkreślił, że jego rząd dokłada wszelkich starań aby jak najszybciej sprowadzić zwłoki poległych w katastrofie Kanadyjczyków do kraju, ale "może to potrwać tygodnie, a być może nawet miesiące".
W zestrzelonym 8 bm. w rejonie międzynarodowego lotniska w Teheranie samolocie pasażerskim ukraińskich linii UIA zginęły wszystkie osoby, które znajdowały się na pokładzie (176), w tym 57 Kanadyjczyków.
Do "nieintencjonalnego" zestrzelenia maszyny "w rezultacie ludzkiego błędu" przyznała się po kilku dniach armia irańska.
Trudeau oświadczył w wywiadzie, że gdyby nie ostatnia eskalacja napięcia na Bliskim Wschodzie, spowodowana zabiciem 3 stycznia w ataku rakietowym amerykańskiego drona wpływowego irańskiego generała Kasema Sulejmaniego, "ci Kanadyjczycy byliby teraz w domach ze swoimi rodzinami".
Wcześniej w poniedziałek rząd Kanady poinformował, że wysłani do Iranu kanadyjscy śledczy będą odgrywać "aktywną rolę" w ustalaniu wszystkich okoliczności tragedii. Mają mieć m. in. zapewniony dostęp do rejestratorów lotu ukraińskiego boeinga, czyli tzw. czarnych skrzynek.
Ukraiński samolot został zestrzelony wkrótce po starcie z lotniska w Teheranie po ataku rakietowym armii irańskiej na bazy wykorzystywane przez wojska USA w Iraku.
SPRAWDŹ: Trump: Nie ma znaczenia, czy Sulejmani szykował atak