Kierowcy startujący w rajdzie Dakar przejechali już z Argentyny do Chile. Wczorajszy etap został odwołany z powodu fatalnej pogody w Andach. Zawodnicy pokonali więc trasę bez pomiaru czasu. Dziś wszystko ma się już odbyć zgodnie z planem. Zawodnikom dzień upłynie pod znakiem wydm.
Podróż jak podróż, tylko od tej wysokości boli głowa i chce się spać - mówił po przejechaniu argentyńsko-chilijskiej granicy Michał Krawczyk, pilot Alberta Gryszczuka z załogi RMF Caroline Team. Co prawda organizatorzy odwołali etap, ale kierowcy i tak musieli przejechać na miejsce startu siódmego etapu, do Copiapo. Rajdowa karawana sunęła spokojnie, bo nikt nie walczył o cenne sekundy. Był więc czas na krótki odpoczynek, zwłaszcza, że senność dopadała wszystkich uczestników.
Rafał zasnął, a ja wyciągnąłem aparat i robiłem zdjęcia - mówił Adam Małysz. Krawczyk i Gryszczuk zrobili sobie nawet krótki spacer, bo zmęczenie coraz mocniej dawało się we znaki. Wjechaliśmy na wysokość 3 tysięcy metrów, potem przekroczyliśmy granicę i wjechaliśmy w ziemię niczyją. Potem była przełęcz na wysokości 4750 metrów - opowiada Krawczyk.
Adam Małysz nie obawia się, że przerwa w ściganiu wybiła go z rajdowego rytmu. To akurat dobrze dla samochodów. Każdy etap mniej, to zawsze jakaś oszczędność - mówi kierowca RMF Caroline Team. I dodaje, że dla niego najtrudniejsze były pierwsze dni rajdu. Teraz jest już łatwiej, ale początek był bardzo męczący.
Dziś kierowcy będą się ścigać na siódmym etapie - start i meta umiejscowione są w Copiapo. Kierowcy samochodów będą mieli do pokonania ponad 150 kilometrów dojazdówki, a sam odcinek specjalny liczy 419 kilometrów. Pierwsza część etapu prowadzi przez wzgórza i tereny kamieniste. Potem jednak jest dużo wydm, które zresztą widać z obozu, w którym mieszkają zawodnicy. Wydmy rzeczywiście duże, robią wrażenie, ale prawdziwe wrażenie zrobią, jak pojedziemy w dół - śmieje się Małysz.
Po pięciu etapach drugie miejsce w klasyfikacji generalnej zajmują Krzysztof Hołowczyc i Jean Marc Fortin. Polski kierowca i belgijski pilot wygrali piąty etap, a to znaczy, że na trasę dzisiejszego odcinka specjalnego wyruszą jako pierwsi. Z reguły jest tak, że ten, kto otwiera OS, przegrywa go. Chcę więc jak najmniej stracić, a być może uda się gdzieś odjechać. Ale otwieranie drogi na wydmach jest bardzo ciężkie i łatwo o nieprzewidzianą przygodę - mówi Hołowczyc.
Załoga Małysz - Marton zajmuje w klasyfikacji generalnej 40. miejsce, a Gryszczuk - Krawczyk 94. W kategorii quadów na piątej pozycji jest jadący w barwach RMF FM Rafał Sonik, a na jedenastej Łukasz Łaskawiec z RMF Caroline Team. Niestety obaj quadowcy nie są uwzględniani w oficjalnej klasyfikacji. Wśród motocyklistów 18. miejsce zajmuje Jacek Czachor, a 40. jest Marek Dąbrowski.