Robert Kubica z pilotem Maciejem Szczepaniakiem nie wystartują w niedzielę w ostatnim dniu Rajdu Portugalii. W sobotę Polak wypadł z trasy na 20. km najdłuższego porannego odcinka specjalnego Santana da Serra (31,9 km). Przy próbie wyprowadzenia samochodu z łąki na drogę doszło do awarii rozrusznika, później spaliło się sprzęgło i zespół wycofał polską załogę z trasy.
Kubica wpadł do rowu na 20. kilometrze. Auto nie było co prawda uszkodzone, ale w pobliżu najzwyczajniej zabrakło kibiców, którzy mogliby wypchnąć Fiestę z powrotem na trasę. Podobne problemy Polak miał w piątek, kiedy to na jednym z zakrętów zahaczył o drzewo i urwał koło.
Tam było drzewo, które widziałem. Wydawało mi się, że jest daleko. Faktycznie tak było, gdyż na wysokości, na której je widziałem, spokojnie byśmy się zmieścili. Dopiero po zdarzeniu zauważyłem, że drzewo nie rosło prosto, tylko rosło pod kątem. Uderzyliśmy w nie, trochę nas postawiło bokiem. Droga była bardzo wąska i tam uszkodziliśmy zawieszenie - tłumaczył kierowca.
W trzech dotychczas rozegranych - przed Portugalią - rundach rajdowych mistrzostw świata, były kierowca F1 nie zdobył punktów. 17 stycznia w Monte Carlo Kubica z pilotem Maciejem Szczepaniakiem, będąc na czwartej pozycji, wypadli z drogi i nie ukończyli dziewiątego odcinka specjalnego.
(mn)