Luiz Felipe Scolari nie jest już trenerem piłkarzy Brazylii - podają miejscowe media. Według nich szkoleniowiec wczoraj podał się do dymisji, a związek ją przyjął. Nie ma jednak oficjalnego potwierdzenia tych doniesień. Jako pierwsza taką informację podała telewizja "Globo".
Brazylijczycy są niezadowoleni z postawy piłkarzy w zakończonych w niedzielę mistrzostwach świata. Przed własną publicznością "Canarinhos" zajęli czwarte miejsce. W półfinale ponieśli druzgocącą porażkę z Niemcami 1:7. W spotkaniu o brąz ulegli Holendrom 0:3.
Sam Scolari w trakcie mundialu nie chciał zdradzić co planuje. Uzgodniliśmy, że po zakończeniu turnieju usiądziemy z przedstawicielami związku i omówimy to, co się stało. Prezes i zarząd podejmą się analizy, a ja na nią poczekam - mówił jeszcze w sobotę.
Takie wypowiedzi jeszcze bardziej prowokowały media, które w mocnych słowach krytykowały brazylijskiego szkoleniowca i domagały się jego dymisji. Przedstawiciele federacji do tej pory jednak nie wypowiadali się jednoznacznie, a niektórzy, jak chociażby pewny kandydat na stanowisko prezesa związku Marco Polo del Nero, mówili nawet, że chcieliby, aby Scolari kontynuował pracę.
W mediach z kolei mówi się już o potencjalnych następcach szkoleniowca. Wśród nazwisk najczęściej wymieniani są Adenor "Tite" Bacci (ostatnio trener Corinthians Sao Paulo) i selekcjoner kadry do lat 20 Alexandre Gallo.
Zbyt wiele czasu na decyzje nie ma, bo już 5 września Brazylia zagra kolejny mecz międzypaństwowy przeciwko Kolumbii w Miami. W 2015 roku jest Copa America, a w 2016 igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro.
(mpw)