"Awans do ćwierćfinału byłby dobrym wynikiem dla naszych siatkarek" - ocenia dwukrotna mistrzyni Europy Aleksandra Jagieło przed piątkową inauguracją mistrzostw świata, których gospodarzem są Polska i Holandia.
Mundial, na którym biało-czerwone zagrają po 12-letniej przerwie, odbędzie się w Polsce i Holandii. Podopieczne Stefano Lavariniego rozpoczną turniej meczem z Chorwacją w Arnhem. Cztery kolejne pojedynki - z Tajlandią, Koreą Południową, Dominikaną i Turcją rozegrają przed własną publicznością w Gdańsku.
Jagieło nie ukrywa, że polskie siatkarki czeka trudne zadanie, bowiem trafiły do wymagającej grupy. Do kolejnej rundy mistrzostw awansują cztery najlepsze zespoły.
Uważam, że nie można się zastanawiać, ile trzeba meczów wygrać, by wyjść z grupy, ale należy się koncentrować na każdym kolejnym spotkaniu. Dlatego mecz z Chorwatkami jest w tej chwili dla nas najważniejszy. Patrząc na naszą grupę, zdecydowanym faworytem są Turczynki, ale z nimi zagramy dopiero na końcu. Czytałam niedawno wywiad z trenerem (Turcji - przyp. RMF FM) Giovannim Guidettim, który stwierdził, że trafili do najsilniejszej grupy. Tu nie mam żadnego zespołu, z którym na starcie możemy dopisać sobie trzy punkty, a wręcz przeciwnie, w każdym spotkaniu trzeba będzie mocno walczyć o te punkty. Nawet z Chorwacją, która jest ostatnio na fali. Każdy zespół będzie trudnym przeciwnikiem - powiedziała PAP utytułowana zawodniczka i była kapitan reprezentacji.
Obecna prezes BKS-u Bostik Bielsko-Biała nie stawia konkretnego celu przed reprezentacją, ale też nie ukrywa, że awans do 1/4 finału były sukcesem.
Gdy grałyśmy ostatni raz na mistrzostwach świata, otarłyśmy się o tę ósemkę (Polki zajęły dziewiąte miejsce - przyp. RMF FM). Dlatego awans do ćwierćfinału byłby dobrym wynikiem dla naszej reprezentacji, bo to jest miejsce w ósemce najlepszych drużyn na świecie. Pamiętajmy jednak, że jest to reprezentacja, która od niedawna ma nowego trenera. Niestety, nie do końca udało się zebrać najlepszy skład, bowiem ze względów zdrowotnych "wypadły" Martyna Łukasik oraz Martyna Czyrniańska. Nie ma też Malwiny Smarzek, ale też nie warto mówić o nieobecnych, ale o tych dziewczynach, które są w kadrze. A ja bardzo wierzę w ten zespół, bo on ma potencjał - zaznaczyła.
Przed mundialem Polki wzięły udział w towarzyskim turnieju w Neapolu, gdzie przegrały z Serbią, Włochami i Turcją po 1:3. Jagieło uważa, że na taki sprawdzian nie należy patrzeć tylko przez pryzmat wyników.
Myślę, że to byli bardzo dobrzy sparingpartnerzy przed imprezą, bo to zespoły z najwyższej półki. Wiadomo, że nie wszystkich setach ta nasza gra wyglądała najlepiej, ale też trzeba to potraktować jako kolejny etap przygotowań i wyciągać wnioski z takich spotkań. Jestem przekonana, że nasza mobilizacja na mistrzostwach świata będzie zdecydowanie większa - oceniła.
Dwukrotna mistrzyni Europy (2003, 2005) i brązowa medalistka z 2009 roku wspomniała turniej, gdy reprezentacja Polski, także przed własną publicznością, zajęła trzecią lokatę.
Nie było wówczas w składzie ani Kasi Skowrońskiej, ani Gosi Glinki-Mogentale i nikt na nas nie stawiał. Zdobyłyśmy brązowy medal i myślę, że był to ogromny sukces. Nasz skład był mocno zmieniony od tego, który zdobył wcześniej dwa tytuły mistrzyń Europy. Natomiast daleka jestem też od porównań tamtego zespołu i obecnego - to nie ma sensu, gdyż były to zupełnie inne czasy - podsumowała Jagieło.