Zgodnie z zapowiedziami trener Jerzy Matlak desygnował do gry zawodniczki, które dotychczas nie występowały w pierwszej "szóstce". Polki mecz rozpoczęły w składzie: Karolina Kosek, Aleksandra Jagieło, Joanna Wołosz, Katarzyna Zaroślińska, Berenika Okuniewska, Katarzyna Gajgał, Paulina Maj (libero).

Różnica klas pomiędzy zespołami widoczna była gołym okiem od pierwszych minut spotkania (8:2). Przy stanie 12:5 o czas poprosił Mouloud Ikhedji. Na drugiej przerwie technicznej brązowe medalistki ostatnich mistrzostw Europy prowadziły ośmioma punktami (16:8). W końcówce seta miejsce Aleksandry Jagieło zajęła Joanna Staniucha-Szczurek (19:12). Zagrywka w siatkę naszych rywalek zakończyła zmagania w pierwszej odsłonie (25:17).

Niespodziewanie drugi set rozpoczął się od prowadzenia Algierii, kiedy zatrzymana została Szczurek (2:4). Po skutecznej zagrywce Wołosz Polki zdołały wyjść na prowadzenie (8:7). Podczas przerwy krótkiej reprymendy udzielił naszym siatkarkom Jerzy Matlak (12:8). Kilka ostrych słów przyniosło oczekiwany rezultat. Dzięki dobrej zagrywce Zaroślińskiej biało-czerwone odjechały rywalkom (19:11). Jeszcze przed końcem partii na parkiet powróciła Karolina Kosek (23:15). Wygraną Polek przypieczętowała Wołosz (25:16).

Dzięki agresywnej zagrywce nasze siatkarki szybko uzyskały wysokie prowadzenie (8:2). Skuteczna gra w tym elemencie sprawiła, że Polki na drugiej przerwie technicznej prowadziły jedenastoma punktami (16:5). Szkoleniowiec Algierii próbował posiłkować się zmianami, ale na niewiele się to zdało (20:8). Punkt za wagę zwycięstwa zdobyła Joanna Wołosz (25:12)

Mecz z najsłabszą w grupie A Algierią nie miał znaczenia ani dla końcowego układu w tabeli tej grupy, ani nie będzie liczony w drugiej rundzie mistrzostw.

Polskie siatkarki wiedzą już, z kim przyjdzie im się zmierzyć w drugiej fazie MŚ w Japonii. Ich przeciwniczkami będą zawodniczki z Rosji, Korei Południowej, Turcji i Chin.

Polska - Algieria 3:0 (25:17, 25:16, 25:12)