"Drużyna Norwegii w niczym nas nie zaskoczyła. Grali z nami tak samo, jak w meczach, które widzieliśmy na wideo. Wychodziło im w 100 procentach, to, co wcześniej" - powiedział Sławomir Szmal, bramkarz reprezentacji Polski piłkarzy ręcznych po przegranym meczu z Norwegami 28:30. Jego zdaniem zespół w spotkaniu Norwegią zagrał za bardzo emocjonalnie, zamiast "z głową".
Na pewno na minus zagraliśmy w bramce. Czasami też zbytnio ponosiło nas emocje, zamiast grać z głową - mówił po meczu Szmal. W bramce po to stoimy, aby odbijać piłkę, a dziś było z tym słabo - dodał.
Gorzkich słów nie oszczędzał również rozgrywający Karol Bielecki. Porażka zawsze się może zdarzyć, ale nie w takim stylu. Zagraliśmy słabo, za miękko i oddaliśmy Norwegom cenne dwa punkty. Być może myśleliśmy, że samo się wygra, ale niestety samo się nie wygrało - powiedział wyraźnie rozczarowany Bielecki.
Zawodnik Vive Tauronu Kielce nie może pogodzić się też z tym, że stało się to w obecności własnych, żywiołowo dopingujących kibiców. To boli, że zagraliśmy poniżej naszych możliwości, w dodatku przed własną publicznością. Powinniśmy być dużo bardziej zmotywowani, a mam wrażenie jakby tej motywacji niektórym zabrakło - podkreślił.
Z kolei trener Polaków Michael Biegler stwierdził, że problemem okazała się obrona.
Drużyna nie potrafiła odnaleźć właściwego rytmu gry, popełnialiśmy błędy w ustawieniu. Zwłaszcza w pierwszej połowie spóźnialiśmy się przy blokowaniu przeciwników. Norwegowie zaprezentowali świetną technikę, przy wielu rzutach nasza obrona i bramkarz byli bez szans - mówił trener.
Mogę zapewnić, że próbowaliśmy wszystkiego, aby odwrócić obraz gry - dodał.
(abs)