Przy wzmocnionej ochronie uczniowie w Newtown, w stanie Connecticut, wracają do szkół po raz pierwszy od masakry w miejscowej podstawówce, w której zginęło 20 dzieci i 6 dorosłych. Zajęcia rozpoczynają się we wszystkich placówkach oprócz Sandy Hook Elementary, w której rozegrała się piątkowa tragedia.
Szkoła ta była miejscem przestępstwa i - jak ocenia miejscowa policja - mogą minąć miesiące, zanim lekcje zostaną w niej wznowione.
Nie wszystkie dzieci wrócą jednak na lekcje już dzisiaj. Część rodziców postanowiła o kilka dni opóźnić powrót swoich pociech do szkoły. Ci z kolei, którzy pozwolili im na to już dzisiaj, podkreślają, że wstrząśnięci masakrą mieszkańcy Newtown - zarówno dzieci, jak i dorośli - potrzebują powrotu do normalności. Trzeba wysłać dzieci z powrotem do szkoły. Musimy przywrócić normalność - przekonuje Dan Capodicci, ojciec 10-latki. Przyznaje jednak, że mimo wszystko martwi się o bezpieczeństwo córki. Gina Wolfman, matka dwóch dziewczynek w wieku 12 i 14 lat, podkreśla zaś, że dzieci chcą w tym trudnym czasie być wśród szkolnych przyjaciół.
Władze okręgu postanowiły tymczasowo przenieść uczniów Sandy Hook Elementary do szkoły w pobliskiej miejscowości Monroe. Kompleks był dotąd nieużywany. Miejscowi rzemieślnicy pracują za darmo, by jak najszybciej przygotować szkołę na przyjście nowych wychowanków.
Z informacji przekazanych przez policję wynika, że sprawca strzelaniny, 20-letni Adam Lanza, wdarł się w piątek rano czasu miejscowego na teren szkoły, torując sobie drogę strzałami. Pierwszymi ofiarami były dyrektorka szkoły i szkolna psycholog. Następnie Lanza otworzył ogień w dwóch pobliskich klasach. Zabił 20 uczniów i cztery nauczycielki, po czym popełnił samobójstwo. Wcześniej Lanza zabił swoją matkę Nancy.
Wciąż nie jest znany motyw sprawcy. Wiadomo jedynie, że cierpiał na zaburzenia osobowości - zespół Aspergera, który jest łagodną formą autyzmu.