Nie ma dowodów na to, że do zabójstwa gen. Marka Papały doszło na zlecenie. Złodzieje, którzy chcieli ukraść jego auto, najprawdopodobniej nie wiedzieli, że należy do byłego szefa policji - mówi Polskiej Agencji Prasowej rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi Jarosław Szubert. Jak zaznacza, wersja o próbie kradzieży auta Papały pojawiła się "dosłownie następnego dnia po zdarzeniu".

Łódzka prokuratura apelacyjna, która w 2009 roku przejęła śledztwo ws. zabójstwa gen. Papały, chce je zamknąć do końca tego roku. Jedynym podejrzanym o zabójstwo jest 40-letni obecnie Igor M., ps. Patyk, który miał zastrzelić generała podczas próby kradzieży jego samochodu. Inny podejrzany - 37-letni Mariusz M. - ma zarzut usiłowania rozboju na szkodę Papały. Pierwszemu z nich grozi dożywocie, drugiemu - 15 lat więzienia. Obaj nie przyznają się do winy.


Polska Agencja Prasowa: Przez wiele lat śledztwo w sprawie zabójstwa gen. Papały szło w kierunku zabójstwa na zlecenie - oskarżenie "Słowika" i Ryszarda Boguckiego, zarzuty dla polonijnego biznesmena Edwarda M. Jednak w kwietniu 2012 roku łódzka prokuratura apelacyjna ogłosiła, że do zabójstwa doszło podczas próby kradzieży samochodu gen. Papały. Skąd taka zmiana kierunku śledztwa?

Jarosław Szubert: Przejmując w 2009 roku śledztwo do prowadzenia otrzymaliśmy komplet materiałów procesowych, w tym plan śledztwa sporządzony krótko po zdarzeniu, który zawierał wersje śledcze, czyli założenia, które mówiły, w jaki sposób i z jakich przyczyn mogło dojść do zabójstwa gen. Papały. Tych wersji było wówczas siedem i jedna z nich zakładała, że do zabójstwa mogło dojść wskutek próby kradzieży samochodu użytkowanego przez Papałę. Zakładała, że złodziej samochodowy, usiłując dokonać kradzieży tego samochodu zagroził bronią i w trakcie tego zdarzenia doszło do śmiertelnego postrzału gen. Papały w głowę.

Taka wersja została przyjęta dosłownie następnego dnia po zdarzeniu i - co istotne - wersję taką założyli policjanci z Komendy Stołecznej Policji i ówczesnej komendy rejonowej na Mokotowie, czyli ludzie, którzy w tamtym czasie mieli chyba najlepszą orientację, jeśli chodziło m.in. o sposoby działania złodziei samochodów.

Zapoznaliśmy się ze wszystkimi założonymi wersjami i postanowiliśmy je jeszcze raz sprawdzić. W przypadku wersji z próbą kradzieży samochodu wręcz musieliśmy ją realizować, bo prawda jest taka, że ta wersja w ogóle nie została wcześniej sprawdzona.

Nie wymyśliliśmy jakiejś nowej wersji, nie byliśmy tak błyskotliwi i nie wpadliśmy na jakiś szalony pomysł, którego nikt wcześniej nie brał pod uwagę, tylko zgodnie z merytorycznymi zasadami prowadzenia śledztwa weryfikowaliśmy wersję, która była pierwotnie założona, a która wcześniej nie była weryfikowana. To doprowadziło nas do tego momentu, w którym obecnie znalazło się śledztwo.

Nie chce pan mówić o okolicznościach samego zabójstwa zasłaniając się dobrem śledztwa, ale dlaczego - według waszych ustaleń - złodzieje upatrzyli sobie auto właśnie gen. Papały?

Dysponujemy materiałem dowodowym, który zawiera odpowiedź na pytanie, jak to się stało, że złodzieje samochodowi podeszli akurat do tego samochodu, jak to się stało, że ten samochód próbowali ukraść i z jakich powodów to zrobili. Niestety biorąc pod uwagę te czynności, które są przed nami, nie chcemy jeszcze ujawniać szczegółów.

Ale czy - według ustaleń prokuratury - doszło do szarpaniny między gen. Papałą a złodziejem, w trakcie której padł strzał, czy było to zabójstwo z premedytacją?

Jest jeszcze za wcześnie, żeby o tym mówić. Jeszcze kilka rzeczy w tej sprawie mamy do zrobienia, a trzeba pamiętać, że te informacje funkcjonują w mediach i później są przez świadków wykorzystywane.

Mówię o tym nie bez powodu, bo kilka tygodni temu skończyliśmy wątek świadka, który wydawał się być bardzo dobrze poinformowany, złożył bardzo obszerne zeznania, a w ostatecznym efekcie okazało się, że opowiadał o rzeczach, które skleił sobie z doniesień medialnych. Te materiały prasowe zabezpieczyliśmy u niego w trakcie przeszukania. Wobec tego świadka wyłączyliśmy materiały do odrębnego postępowania wobec podejrzenia składania przez niego fałszywych zeznań.

Czy złodzieje mieli świadomość, komu chcieli ukraść auto?

Najprawdopodobniej nie. Stąd ta - w rozumieniu potocznym - przypadkowość tego zdarzenia. Tak naprawdę wydaje się, że mogło to spotkać każdą inną osobę, która spełniała określone warunki, o których nie możemy jeszcze mówić.

Czy w trakcie łódzkiego śledztwa pojawiły się dowody, iż istniało zlecenie zabójstwa gen. Papały?

Nie dysponujemy takimi dowodami, wydaje się, że - w sensie potocznym - jest to czysto przypadkowa sytuacja. Działanie tych podejrzanych było celowe i zamierzone, zmierzające do określonego efektu, ale nie było to działanie, które wiązałoby się z wykonaniem zlecenia zabójstwa.

Innym badanym wątkiem dotyczącym zlecenia zabójstwa była wersja związana z polonijnym biznesmenem Edwardem M. Jest obszerny materiał dowodowy, który w tym kierunku zmierzał, ale wątek podejrzanego o zlecenie zabójstwa został umorzony, ponieważ materiał dowodowy uznaliśmy za niewiarygodny. Mówiąc inaczej, jego wiarygodność jest tak nikła, że w żadnym razie nie pozwala na skuteczne oskarżenie Edwarda M. bądź też innej osoby, która miałaby zlecić zabójstwo gen. Papały.

Zlecenie ma to do siebie, że musi być jakiś powód. Rzeczywiście masa czynności w tej sprawie, przede wszystkim we wcześniejszym okresie prowadzenia śledztwa w Warszawie, została poświęcona temu tematowi, czyli szukaniu motywu ewentualnego zleceniodawcy zabójstwa. Były one zakrojone na bardzo szeroką skalę, bardzo drobiazgowe w niektórych aspektach i nie doprowadziły do ustalenia motywu. To też coś znaczy. Abstrahując od niewiarygodności - naszym zdaniem - Artura Zirajewskiego i jego opowieści na temat okoliczności, w jakich Edward M. miał zlecić zabójstwo gen. Papały - jest także druga strona - czyli brak motywu.

Czy głównym dowodem w sprawie zabójstwa są zeznania świadka koronnego, członka gangu, w skład którego wchodził "Patyk" - Roberta P.?

Początkowo tak było, w tej chwili te dowody są znacznie szersze. To są też inne zeznania. Szereg informacji, które w niektórych przypadkach odnoszą się wprost do zabójstwa gen. Papały, uzyskaliśmy dzięki przejrzeniu wcześniej prowadzonych postępowań. Te analizy, te oględziny akt dostarczyły nam szeregu dowodów.

"Patyk" miał zagrozić bronią gen. Papale podczas próby kradzieży auta. Czy są dowody na to, że podczas wcześniejszych kradzieży i napadów także posługiwał się bronią?

Dysponujemy takimi informacjami w materiale dowodowym. Są co najmniej dwa zdarzenia, które na to wskazują. One oczywiście miały miejsce przed zabójstwem gen. Papały.

Czy Igor M. przyznaje się do zabójstwa, czy składa wyjaśnienia?

Igor M. nie przyznaje się do zabójstwa. Składał wyjaśnienia przez pierwsze dwa miesiące od postawienia zarzutów, kilkanaście razy go przesłuchiwaliśmy. Od tamtego czasu jednak odmawia składania wyjaśnień. Także pozostali podejrzani - w tym Mariusz M. - nie przyznają się do zarzucanych czynów. Niektórzy z nich złożyli jednak wyjaśnienia.

Czy w toczącym się równolegle postępowaniu, dotyczącym utrudniania śledztwa ws. zabójstwa gen. Papały w latach 1998-2009, łódzka prokuratura bada także, dlaczego wątek kradzieży nie został podjęty i nie był sprawdzany na wcześniejszym etapie tego śledztwa?

To drugie śledztwo zaczęło się od podejrzenia pominięcia pewnego dokumentu, który mógł mieć znaczenie dla sprawy, zresztą łódzka prokuratura otrzymała je do prowadzenia ponad rok wcześniej niż główne postępowanie. Jednym z aspektów tego śledztwa jest również kwestia weryfikacji wątku czy też wersji śledczej wskazującej na to, że zabójstwo miało miejsce w trakcie próby kradzieży samochodu pokrzywdzonego.

Czy prokuratura ma już wyniki analizy materiału filmowego z miejsca zabójstwa, na którym widać "tajemniczy" przedmiot leżący na dachu samochodu ofiary?

Trwa ostatni etap czynności technicznych. Wykorzystaliśmy niemal wszystkie możliwości, jakie są dostępne, i okazało się, że film na taśmie VHS niestety nie będzie przydatny do identyfikacji tego przedmiotu. Natomiast dysponujemy także negatywami fotografii z miejsca zdarzenia i pojawiła się pewna możliwość poddania ich obróbce, która być może pozwoli nam na wyodrębnienie obrazu tego przedmiotu i być może będzie możliwa jego identyfikacja. Stoi to pod ogromnym znakiem zapytania i trzeba się poważnie liczyć z sytuacją, że to się jednak nie uda.

Jakie uchybienia i nieprawidłowości dotąd stwierdziliście w tym śledztwie?

Materiał dowodowy jest jeszcze gromadzony. Nie chcę się wypowiadać o konkretnych uchybieniach, bo to wciąż jest badane. Jesteśmy jeszcze przed etapem przesłuchań, a chcemy przesłuchać wszystkie te osoby, które uczestniczyły w działaniach, ale także te osoby, które mogą dysponować wiedzą na temat okoliczności, które im towarzyszyły.

Czy obok funkcjonariuszy z policyjnej grupy "Generał", która wówczas zajmowała się sprawą, czy prokuratorów prowadzących wtedy śledztwo chodzi także np. o ówczesne kierownictwo policji?

Wszystko zależy od zeznań osób, które bezpośrednio w czynnościach uczestniczyły. Jeśli przekażą informacje, które będą wskazywać na potrzebę przesłuchania osób z ówczesnego kierownictwa, to takie czynności zostaną przeprowadzone.


Rozmawiał: Kamil Szubański

(edbie)