Piłkarze Wisły Kraków przegrali 1:3 z duńskim Odense BK w meczu pierwszej kolejki fazy grupowej Ligi Europejskiej. Mistrzowie Polski szansę na wygraną stracili w końcówce spotkania, kiedy rywale strzelili im dwa gole.

Wisła zaczęła odważniej, ale z trudem dostawała się w okolice pola karnego Duńczyków. Piłkarzom Białej Gwiazdy brakowało też precyzji. Zawodnicy Odense rewanżowali się wrzutkami w "szesnastkę" krakowian, ale groźnego strzału nie oddali.

Bliski zdobycia prowadzenia dla gości był w 10. minucie Utaka, który nieczysto uderzył głową w piłkę i nie trafił z pięciu metrów. Po chwili w pole karne Duńczyków wpadł Kirm, ale jego podanie było bardzo niecelne.

Kolejne minuty to ataki Odense, w tym Johanssona z pięciu metrów. Na szczęście dla kibiców Białej Gwiazdy, goście byli wyjątkowo nieskuteczni.

W 20. minucie bliski szczęścia był Djemba-Djemba. Po jego strzale futbolówka odbiła się od jednego z krakowskich obrońców i zmyliła Pareikę. Bramkarz Wisły dogonił jednak piłkę i wybił ją na korner.

Kiedy wydawało się, że goście zaczynają zdecydowanie dominować, przed stuprocentową szansą stanął Kirm. Jego strzał w sytuacji "sam na sam" obronił bramkarz rywali.

W 30. minucie pomylił się sędzia, który odgwizdał spalonego Meliksona. 120 sekund później w kapitalnej sytuacji znalazł się Biton, ale po pierwsze jego strzał obronił bramkarz, a po drugie - arbiter ponownie uznał, że był spalony.

Odense odpowiedziało uderzeniem Utaki, ale na posterunku był Pareiko. W 35. minucie było już jednak 1:0 dla Duńczyków. Nunez źle przyjął piłkę, którą przejął jeden z rywali, podał do Johanssona, a ten strzelił obok golkipera Wisły.

Nunez mógł wyrównać chwilę później, ale jego uderzenie z rzutu wolnego minimalnie minęło słupek bramki Odense.

W końcówce szansę miał jeszcze Utaka, ale nic się nie zmieniło i Wisła schodziła na przerwę, przegrywając 0:1.

Początek drugiej części gry - niemrawy. Szanse jednak były. W przypadku Wisły zmarnowali je Kirm i Biton, w przypadku Odense - Utaka. W 54. minucie świetna akcja Białej Gwiazdy. Rozpoczął Melikson, podawał Nunez, a piłkę w długi róg bramki uderzył Kirm i mieliśmy remis 1:1.

Po chwili Słoweniec mógł podwyższyć, ale tym razem nie trafił. Bliski szczęścia był za to po godzinie gry Johansson - jego strzał poszybował jednak nad poprzeczką.

Sytuacja z 63. minuty z pewnością będzie się śniła Bitonowi. Melikson idealnie wyłożył mu piłkę w polu karnym - izraelski napastnik uderzył jednak wprost w bramkarza.

Po chwili kolejna okazja Wisły. Znowu podawał Melikson, tym razem do Iliewa. Ten drugi trafił jednak w boczną siatkę.

Maor Melikson sam także miał szansę. W 71. minucie sam stworzył sobie sytuację, ale jego uderzenie zza pola karnego obrońcy wybili na rzut rożny.

Kibice Wisły na moment zamarli w 77. minucie meczu. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, skuteczną "główką" popisał się Utaka. Sędzia uznał jednak, że był spalony. Utaka doczekał się mimo to gola - w 80. minucie wykorzystał zawahanie obrońców Wisły, którzy czekali na gwizdek sędziego, i zdobył prowadzenie.

To wciąż nie był koniec dramatu Białej Gwiazdy. W doliczonym czasie gry wynik na 1:3 ustalił Falk.

Wisła Kraków - Odense BK 1:3 (0:1)

Bramki:

dla Wisły: Andraz Kirm (54);

dla Odense BK: Andreas Johansson (35), Peter Utaka (80), Rasmus Falk (90+2).

Żółte kartki:

Wisła Kraków: Radosław Sobolewski, Michael Lamey, Osman Chavez, Dragan Paljic; Odense BK: Andreas Johansson.

Sędzia: Sascha Kever (Szwajcaria). Widzów: 12 920.