Wręczenie nagrody Peacemakera zespołowi Scorpions było zwieńczeniem pełnej emocji soboty na TLFO 2017. Niemieccy rockmani rozgrzali do czerwoności stadion oświęcimskiego MOSiR-u, a pomogli im w tym wydatnie artyści występujący przed nimi: Kasia Kowalska, LP, Julia Pietrucha, Bisquit, Leski i SMKKPM.
Tę statuetkę przygotowaliśmy dla artystów, którzy budują pokojowy przekaz poprzez swoją twórczość. Dziś wręczam ją po raz pierwszy grupie Scorpions za nagranie "Wind of Change" - mówił Darek Maciborek, dyrektor artystyczny TLFO, przekazując nagrodę Klausowi Meine.
Wokalista Scorpionsów, wyraźnie wzruszony zaszczytem, jaki spotkał jego i kolegów, odbierając nagrodę stwierdził: Muzyka jest jasnym światłem przebijającym się przez ciemne chmury. Dziś przyszliście tu wszyscy i połączyliście z nami - razem zjednoczyliśmy się w imię miłości i pokoju. Muzyka jest przesłaniem dla życia! Świat nigdy nie powinien zapomnieć o tym, co się tutaj wydarzyło wiele lat temu. Musimy przekazać to świadectwo następnej generacji, ponieważ chcemy pokoju na świecie.
Chwilę później ze sceny wybrzmiał utwór "Wind of Change", a wypełniony po brzegi stadion utonął w powodzi biało-czerwonych kartonów, składających się na gigantyczną polską flagę.
Koncertem na TLFO Scorpionsi udowodnili, że są jak dobre wino - im starsi, tym lepsi. Z nową, oszałamiającą scenografią i kipiącym energią perkusistą Mikkey’em Dee grupa dała koncert niezapomniany nawet dla tych fanów, którzy wielokrotnie widzieli ją na żywo w akcji. Nie zabrakło oczywiście największych hitów, takich jak "Send Me An Angel", "Still Loving You" czy "Rock Me Like a Hurricane". Były wycieczki do wczesnych lat 70., kawałki z ostatniej płyty "Return to Forever", a nawet cover utworu "Overkill" grupy Motorhead.
Mój ulubiony sposób występowania to ten, w którym staram się współtworzyć jeden organizm z publicznością. Nie wychodzę na scenę po to, by patrzeć w niebo z przekonaniem: Ludzie, podziwiajcie mnie, jestem świetna! - mówiła konferencji prasowej LP. To nie były puste słowa - z jej fenomenalnego koncertu na Tauron Life Festival Oświęcim zapamiętamy właśnie mistrzowski kontakt z publiką oraz chóralnie odśpiewany przebój "Lost on You". Laura Pergolizzi to osoba mała ciałem, ale wielka duchem, a do tego obdarzona wielką charyzmą i fenomenalnym głosem, pozwalającym jej na płynne przechodzenie z niskich do najwyższych rejestrów.
Warto poświęcić też kilka słów polskiej reprezentacji artystów, która wystąpiła w sobotę na dwóch scenach Tauron Life Festival Oświęcim. Pomiędzy zagranicznymi gwiazdami wieczoru swoje rockowe oblicze pokazała Kasia Kowalska, prezentując przekrojową setlistę, w której nie mogło zabraknąć takich hitów, jak "Antidotum", "Pieprz i sól" czy "Maskarada".
Wcześniej na tej samej scenie wystąpiła bosonoga Julia Pietrucha. Znana lepiej z serialu "Na Wspólnej" czy filmu "Tatarak" Andrzeja Wajdy artystka od pewnego czasu obowiązki aktorskie przeplata z koncertami. Ukulele, kontrabas i folkowy repertuar, złożony także z coverów (m.in. "Home" Edwarda Sharpe'a & The Magnetic Zeros) złożył się na wyjątkowo wyluzowany koncert, wywołujący uśmiechy na twarzach uczestników TLFO.
Publice spragnionej muzycznych wrażeń zaprezentował się także Bisquit z muzyką tak słoneczną, jak słoneczna była w ten sobotni dzień pogoda w Oświęcimiu. Leski i jego grupa w świetnym stylu rozbujali fanów, a humor z muzyką połączyła Sekcja Muzyczna Kołłątajowskiej Kuźni Prawdziwych Mężczyzn, zwycięzcy konkursu Life On Stage.