Nowy program rozgrywania konkurencji, mniej dostępni zawodnicy i wyeliminowanie falstartu - to tylko niektóre nowości podczas lekkoatletycznych mistrzostw świata w południowokoreańskim Daegu.
Przed południem na stadionie będzie się dziać niewiele. Rozgrywane będą jedynie eliminacje. Wyjątkiem jest chód i maraton. One tradycyjnie rozpoczną się w godzinach porannych. Prawdziwe show czeka jednak kibiców wieczorami miejscowego czasu. To właśnie wtedy będzie rozstrzygać się walka o medale.
Nowy program ma być zdaniem IAAF bardziej dynamiczny i ekscytujący dla widzów na stadionie i przed telewizorem. To głównie ze względu na media zmieniono kilka zasad.
W biegach na 100 m wprowadzono tak zwane preeliminacje. W nich nie wystartują zawodnicy, którym udało się wcześniej uzyskać minimum A. Oni rozpoczną rywalizację od eliminacji. Ma to nie tylko skrócić rozgrywanie konkurencji, ale i zapewnić lepsze wyniki w finałach (najszybsi będą mniej zmęczeni).
Sprinterów dotyczy i druga nowość. Po raz pierwszy zakazano całkowicie falstartów. Już pierwszy zawodnik, który go zrobi, musi zejść z bieżni. Do tej pory jeden był dozwolony. Ma to znacznie skrócić rozgrywanie takich konkurencji jak 100 i 200 m oraz 100 ppł i 110 ppł.
Utrudniony został natomiast dostęp do lekkoatletów. Zamknięci są w wiosce, na wzór olimpijskiej. Dostać się do niej mogą jedynie dziennikarze, którzy dzień wcześniej wystąpili do organizatorów o pozwolenie. Z przepustką w ręku można udać się do miejsca zamieszkania zawodników, zostawiając w depozycie dowód tożsamości. Na takie rozwiązanie nie powinni narzekać sami lekkoatleci. Nie tylko mają spokój, ale na niewielkim obszarze znajdą wszystko czego potrzebują - sale do ćwiczeń, siłownie, stołówkę.