Nie możemy wam wiele powiedzieć, bo sami niewiele wiemy. Bez materiałów z Rosji nie będzie przełomu w polskim śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej - otwarcie przyznaje Andrzej Seremet. Prokurator Generalny wraz z prokuratorami wojskowymi przedstawia informacje na temat śledztwa posłom z komisji sprawiedliwości.
Według Seremeta, polskim śledczym brakuje przede wszystkim rejestratorów parametrów lotu i oryginalnych czarnych skrzynek, szczątków samolotu, które leżą pod gołym niebem z Smoleńsku wyników autopsji ofiar katastrofy. Prokurator Generalny przyznaje wprost, że to newralgiczne materiały, bez których polskie śledztwo właściwie nie ruszy z miejsca. Trzeba mieć świadomość, że w śledztwie polskim nie nastąpi istotny postęp, dopóki prokuratura nie będzie dysponować newralgicznymi dowodami - mówił Seremet.
Prokurator przyznaje, że ma właściwie związane ręce, by uzyskać te materiały - nie z powodu złej woli rosyjskiej prokuratury, ale dlatego, że tymi materiałami wciąż dysponuje rosyjski komitet Tatiany Anodiny. Możliwości oddziaływania podległej mi prokuratury są wysoce ograniczone, o ile w ogóle istnieją - zaznacza.
Prowadzący śledztwo wojskowi prokuratorzy też przyznają, że bez materiałów z Rosji nie są w stanie sformułować nawet wstępnych wniosków, nie mówiąc już o tym, by wykluczyć ostatecznie choćby wersję o zamachu.
Naczelny prokurator wojskowy Krzysztof Parulski powiedział komisji sprawiedliwości, że wszystkie założone wcześniej wersje śledcze katastrofy są aktualne.Badane wątki to: defekt techniczny samolotu, działania lub zaniechania członków załogi; organizacja i zabezpieczenie lotu oraz zachowania osób trzecich, w tym możliwość zamachu.
Według Parulskiego, polskie śledztwo prowadzi obecnie 9 prokuratorów (w tym dwóch realizuje wniosek Rosji o pomoc prawną). Przesłuchano już 219 świadków, a 120 jest jeszcze do przesłuchania. Nadzór nad śledztwem sprawują zastępcy szefa NPW, w tym Marek Pasionek.
Parulski potwierdził, że 2 sierpnia wpłynęły dwa kolejne wnioski Rosji o pomoc prawną. W jednym rosyjska prokuratura zwraca się o informacje m.in. o przebywaniu postronnych osób w kabinie; o odczyt zapisu rozmów w kokpicie przez polskich biegłych; o wykaz połączeń z pokładu samolotu w chwili podchodzenia do lądowania.
Nie ma obecnie wystarczających dowodów, by formułować wnioski o odpowiedzialności jakichś osób w Polsce lub w Rosji ws. przygotowania lotu do Smoleńska - oświadczył szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej płk Ireneusz Szeląg. Poinformował, że stronę przygotowawczą wizyty prokuratura będzie oceniać od strony formalnej - czy odpowiedzialni za przygotowanie wizyty postępowali według określonych reguł i czy odstępstwa od tych reguł można ocenić jako przestępstwo (umyślne lub nieumyślne).
Szeląg powiedział także, że jeśli prokuratura zbierze materiał uzasadniający postawienie zarzutu określonej osobie w którymś wątku katastrofy ku, nie będzie przedtem nikogo o tym informować.